Wiadomości

Kibice chcą rozliczeń i nazwisk winnych. Wróbel: Muszą być niezbite dowody

24 listopada 2025, 10:16, Anna Kluwak
fot. Anna Kluwak
Do końca listopada miał być gotowy raport z audytu i wskazanie osób odpowiedzialnych za długi Stali Gorzów. Tymczasem prezes Dariusz Wróbel mówi teraz o „braku niezbitych dowodów” i „deklaracjach Patryka Broszki”. Kibice znów zostali bez konkretów.

Koniec listopada zbliża się szybko, a razem z nim termin, który klub sam wyznaczył jako graniczny dla przedstawienia raportu z audytu i wskazania osób odpowiedzialnych za wielomilionowe długi Stali Gorzów. Tymczasem w najnowszej rozmowie prezes Dariusz Wróbel wycofuje się z dotychczasowych deklaracji. Padają słowa o „braku niezbitych dowodów”, „efekcie domina ostatnich lat” i „deklaracjach Patryka Broszki, za które odpowiada on sam”. A raportu, który miał być gotowy do końca listopada, wciąż nie ma.

„To była deklaracja Patryka”. W klubie pojawia się rozjazd narracji

Kiedy Patryk Broszko - adwokat, wiceprezes Stali Gorzów w październiku zapowiadał, że do końca listopada klub przedstawi raport z audytu, wielu kibiców odetchnęło. Po miesiącach wyczekiwania wreszcie pojawił się konkretny termin. Broszko mówił o zespole adwokat i księgowa, który prowadzi kontrolę, i o tym, że jeśli pojawią się przesłanki do podejrzenia przestępstwa, Stal zawiadomi prokuraturę.

W poniedziałkowej rozmowie na antenie Radia Gorzów Dariusz Wróbel zaskoczył jednak wszystkich. - Jak Patryk coś zapowiadał, to trzeba zapytać, jak on to widzi osobiście - powiedział na antenie Radia Gorzów Dariusz Wróbel, prezes Stali Gorzów

To wyraźny sygnał, że zarząd nie mówi jednym głosem, a obietnica przedstawienia raportu do końca listopada była deklaracją jednej osoby.

Kibice czekają od marca. Klub: „muszą być niezbite dowody”

Od marca 2025 roku, kiedy po raz pierwszy padło pytanie o rozliczenia poprzednich władz, kibice słyszą kolejne zapewnienia. Najpierw, że nie ma czasu. Potem, że proces ruszył. W sierpniu Broszko mówił wprost o „brzydkiej kupie” pozostawionej przez Waldemara Sadowskiego i zapowiadał konferencję w przyszłym tygodniu. Nigdy do niej nie doszło.

Teraz Wróbel tłumaczy, że bez stuprocentowej pewności niczego nie mogą zrobić. - Żeby cokolwiek robić, muszą być niezbite dowody. Sam zarzut niegospodarności możemy postawić zawsze, ale musi być konkretne potwierdzenie - podkreśla Wróbel na antenie Radia Gorzów.

To całkowicie odmienne tony niż te, które padały w sierpniu i październiku.

Zamiast wskazania winnych, teoria domina

Wróbel podczas rozmowy unikał odpowiedzi na pytanie o nazwiska osób odpowiedzialnych za zadłużenie Stali na ponad 13 milionów złotych. Kibicom, którzy domagają się konkretów, usłyszeli jedynie ogólne wyjaśnienie. - To pokłosie domina decyzji ostatnich lat - komentował krótko prezes Stali.

To oznacza tyle, że - w ocenie prezesa - nie ma jednego winnego, ani nawet grupy winnych. Jest za to „domino”, czyli proces, który trwał latami. To z kolei stoi w sprzeczności z sierpniowymi słowami Broszki.

Czas się kończy. Kibice pytają o raport, klub nie ma odpowiedzi

Październikowa deklaracja o raporcie „do końca listopada” była pierwszym twardym terminem w tej sprawie. Jest 24 listopada. Do dziś klub: nie przedstawił wyników audytu, nie ogłosił żadnych ustaleń, nie podał żadnych nazwisk, nie poinformował o działaniach wobec byłych władz czy też nie zorganizował zapowiadanej przez Broszkę konferencji. Zatem kibice wciąż czekają na to, co im obiecano.

W miejsce konkretów usłyszeli w poniedziałek, że proces trwa, ale musi być „ostrożnie przeprowadzony”. Że klub „czeka na dowody”. Że wcześniejsze zapowiedzi były indywidualnymi deklaracjami.

„To nie komisja śledcza”. Wróbel studzi oczekiwania

Prezes podkreślił również, że klub nie zamierza prowadzić działań pod publiczkę. - Żeby coś robić, musimy być pewni. Sam zarzut to za mało - przyznał w radiowej rozmowie Wróbel.

To zdanie może zostać przez wielu odebrane jako odejście od dotychczasowego tonu - bo jeszcze dwa miesiące temu klub mówił o opcji zawiadomienia prokuratury, jeśli tylko audyt coś wykaże.

Kibice chcą prawdy. Czy ją usłyszą?

Kibice Stali Gorzów od miesięcy jasno komunikują jedno - chcą wiedzieć, kto doprowadził klub do zadłużenia na ponad 13 milionów złotych. Teraz pod koniec listopada znów słyszą, że „trzeba czekać”.

W poniedziałkowej rozmowie nie padło ani jedno konkretne nazwisko, ani jedna konkretna decyzja, ani nawet przybliżona data, kiedy raport zostanie pokazany kibicom. A audyt, który miał być zakończony za kilka dni, wciąż jest… w toku.


Podziel się

Komentarze

Zobacz, jak wygląda Gorzów teraz – kamera na żywo

Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości