Grand Prix nie wróci do Gorzowa w 2026 roku, a radni pierwszy raz tak otwarcie oceniają tę decyzję. Padają słowa o „dojeniu samorządów”, chorym systemie i nieopłacalnych zasadach narzucanych miastom.
W połowie listopada organizatorzy ogłosili oficjalny kalendarz Speedway Grand Prix 2026. Gorzowa w nim nie ma, mimo że miasto chciało kontynuować współpracę. Na miejsce Gorzowa wskoczyła Łódź.
W latach 2024 i 2025 miasto przekazało po 2,5 mln zł na organizację Grand Prix na stadionie im. Edwarda Jancarza, a łącznie w ostatnich latach na GP wydano blisko 10 mln zł.
Czytelnicy portalu gorzowianin.com ocenili sprawę jednoznacznie. W naszej ankiecie udział wzięły 1522 osoby. Aż 1114 głosów, czyli 73 procent, wskazało, że dobrze, iż Gorzów wypada z cyklu. Tylko 23 procent uznało, że to zła decyzja.
Temat Grand Prix pojawił się podczas sobotniej rozmowy w Radiu Gorzów, w której udział brali radni - Krzysztof Kielec z Prawa i Sprawiedliwości, Ireneusz Zmora z Koalicji Obywatelskiej oraz Piotr Paluch z klubu Gorzów Plus.
Radny Krzysztof Kielec nie miał żadnych wątpliwości, że mechanizm finansowania GP od lat był niekorzystny. - Miasto dało Grand Prix więcej, niż dostało. Płaciliśmy, a zasady narzucał ktoś inny. To był system, w którym samorząd miał płacić i jeszcze być wdzięczny - powiedział na antenie Radia Gorzów Krzysztof Kielec, radny Prawa i Sprawiedliwości.
Podkreślił, że Gorzów ponosił ogromne koszty, a korzyści były coraz mniejsze. - Ten, kto płaci, powinien decydować. A u nas było odwrotnie - zaznaczył.
Radny Kielec nie owijał w bawełnę. - Świat żużlowy jest dzisiaj chory. Promotorzy robią wszystko, aby wycisnąć samorządy. To stoi na głowie - mówił otwarcie radny PiS. Według niego GP stało się produktem, który ma zarabiać na miastach, a nie promocją żużla.
Radni wskazywali, że Praga płaciła mniej za organizację Grand Prix niż Gorzów. Ich zdaniem pokazuje to, że zasady narzucane miastom nie były równe. - Jeżeli Praga płaci mniej niż Gorzów, to coś jest nie tak. To pokazuje absurd, w którym funkcjonuje cały system - mówili radni.
Ta różnica w kosztach była według nich dowodem, że warunki narzucane miastom nie są transparentne, a mniejsze ośrodki mogą być traktowane jak „dawcy budżetu”.
Radni Piotr Paluch i Krzysztof Kielec zgodnie stwierdzili, że żużel - choć w Gorzowie niezwykle popularny - jest sportem niszowym. - Żużel to sport niszowy, trudny i niebezpieczny - mówił Piotr Paluch z klubu Gorzów Plus.
Zmora dodał porównanie, które może zaboleć część kibiców. - Jeśli patrzeć na liczbę uprawiających dany sport, to skoki narciarskie czy Formuła 1 też są niszowe. Popularność nie zmienia tego, ile osób faktycznie trenuje daną dyscyplinę - komentował Ireneusz Zmora z Koalicji Obywatelskiej.
Radni przyznali jednak, że brak Grand Prix w 2026 roku może być dla miasta oddechem finansowym. Może to moment, żeby zrobić porządek i wrócić do rozmów, ale na normalnych zasadach. Wskazywano, że GP było coraz droższe, a nowi promotorzy mogą chcieć jeszcze więcej.
Radni mówili, że Gorzów nie powinien rezygnować z dużych imprez. Wskazali konkretne kierunki. Zmora przypomniał o Memoriale Edwarda Jancarza, który przez lata był najważniejszym turniejem przed startem ligi. Paluch zwracał uwagę, że miasto może wrócić do żużlowych wydarzeń, ale musi to robić tak, by nie obciążać budżetu. - Najpierw normalne zasady. Dopiero potem rozmowy o powrocie - podsumował radny Paluch.
Jedno jest pewne: w Gorzowie po raz pierwszy od lat głośno mówi się, że cykl Grand Prix był nie tylko drogi, ale też nieuczciwy wobec samorządów.
|
Diamentowy koncert 60-lecia!
12 kwietnia 2026
kup bilet |
|
Koncert w Świetle Tysiąca Świec
21 grudnia 2025
kup bilet |
|
Największe przeboje Pink Floyd na żywo - Koncert Another Pink Floyd i Marek Raduli!
20 grudnia 2025
kup bilet |
|
Tomasz Karolak Stand Up - 50 i co
20 grudnia 2025
kup bilet |