Znów nie zadziałała obrona

Nasi koszykarze do Świecia jechali bardzo zmobilizowani. Gorzowianie wiedzą, że zwycięstwa są im bardzo potrzebne do tego, aby skutecznie walczyć o utrzymanie się w drugiej lidze. Spotkanie dobrze rozpoczęli goście. Pierwsze punkty dla GKK I LO zdobył Łukasz Wojciechowski, jednak prowadzenie nie trwało długo. Już w drugiej minucie pierwszej kwarty gospodarze wyszli na prowadzenie, którego nie oddali do końca pierwszej kwarty. Za trzy punkty trafił jeszcze Jakub Borowski, ale wciąż strata do świecian była duża. Na półtorej minuty przed końcem pierwszej kwarty gracze KK Świecie prowadzili 14:6. Ostatecznie pierwsze dziesięć minut zakończyło się wynikiem 16:9.

Z początkiem drugiej kwarty gra gorzowian miała wyglądać lepiej. Najpierw cztery punkty z rzędu gospodarzy i przewaga już jedenastu punktów (20:9), następnie jednak dwie udane akcje Tomasza Ejsmonta i po dwóch minutach gry drugiej części meczu mieliśmy wynik 22:13. Chwilę później gorzowian trzypunktowym rzutem skarcił Marcin Kubacki. To podziałało mobilizująco na podopiecznych trenera Janusza Wierzbickiego i trafili oni dwa razy z rzędu, co doprowadziło do wrzenia szkoleniowca gospodarzy, który musiał poprosić o czas. Po przerwie walka kosz za kosz i na 4 minuty przed przerwą na tablicy widniał wynik 29:19 na korzyść ekipy z województwa kujawsko-pomorskiego. Do końca tej części gry przewaga zespołu ze Świecia nie zmieniła się na żadną ze stron i obydwa zespoły na przerwę schodziły przy wyniku 35:25. Ważnym elementem, na który trzeba zwrócić uwagę są zbiórki w pierwszej połowie. Gospodarze zanotowali ich o osiem więcej niż gorzowianie. Także pod koszem w ataku nasi nie radzili sobie najlepiej, zdecydowanie więcej punktów z tej części boiska zdobyli koszykarze miejscowi.

Po przerwie gracze z Gorzowa chcąc myśleć o dobrym wyniku musieli się wziąć do pracy. Tak właśnie było. Agresywna gra i lepsza skuteczność doprowadziła do tego, że po dwóch minutach gry w trzeciej kwarcie świecianie prowadzili tylko siedmioma punktami (37:30). W obozie gospodarzy zrobiło się nerwowo, pojawiły się straty i błędy kozłowania. Taki obrót sprawy wykorzystali koszykarze GKK I LO i na sześć minut przed końcem trzeciej kwarty przegrywali pięcioma punktami (39:34), a trener gospodarzy zmuszony był do wzięcia przerwy na żądanie. Przerwa pomogła bo zawodnicy trenera Andrzeja Struskiego momentalnie odskoczyli ponownie na dziesięć punktów. Ostatecznie gorzowianie wygrali trzecią kwartę 20:22 i przegrywali w całym meczu 55:47.

Ostatnie dziesięć minut rozpoczęło się od niecelnych rzutów z obydwu stron. Dopiero po prawie półtorej minuty gry pierwsze punkty w tej kwarcie po szybkim ataku zdobył Jakub Borowski i przewaga gospodarzy stopniała do sześciu oczek. Minuta nieuwagi naszych w obronie i koszykarze ze Świecia prowadzili już 62:49. Trener Wierzbicki nie czekał długo i od razu poprosił o czas. To niewiele dało bo gracze GKK I LO kompletnie stanęli. W połowie czwartej kwarty przegrywali oni fragment gry aż 12:2 i sytuacja przyjezdnych nie wyglądała zbyt optymistycznie. Wyraźnie z gorzowian zeszło powietrze i powoli stawała się faktem kolejna porażka w tym sezonie. Mecz zakończył się bezapelacyjnym triumfem gospodarzy 90:70. Najskuteczniejszym po stronie KK Świecie był Zbigniew Malinowski, który zdobył 15 punktów, natomiast wśród gorzowian najwięcej oczek zanotował Marcin Pławucki - 16.

KK Świecie - GKK I LO Gorzów 90:70 (16:9, 19:16, 20:22, 35:23)

KK Świecie: Malinowski 15, Poliwka 14, Robak 14, Grod 13, Kubacki 10, Kowalski 8, Herman 7, Gałecki 4, Pepliński 3, Rzepa 2 i Sikorski 0

GKK I LO: Pławucki 16, Ejsmont 14, Borowski 12, Wojciechowski 10, Suwała 7, Rogacewicz 4, Pęczek 3, Cierzniewski 2, Mańkowski 2, Czelusta 0, Latecki 0 i Owczarek 0

Patryk Wawryniuk