• Dziś 14°/7°
  • Jutro 10°/3°
Wiadomości

Czy lubuskie odważniej postawi na kolej?

22 lutego 2023, 23:37, rt
Robert Trębowicz, Forum Interesów Komunikacyjnych Gorzowa
Z zainteresowaniem przysłuchiwałem się zeszłotygodniowej konferencji przedstawicieli zarządu województwa, poświęconej kolejowym bolączkom regionu. Odebrałem to jako mały krok w dobrym kierunku. Pokrzepienie dobrym słowem jest ważne, konkretów jakby zabrakło.

Zdaję sobie sprawę, iż trudno planować zakup taboru, jeśli szanse na szybkie uruchomienie europejskich środków z Krajowego Planu Odbudowy odlatują w coraz odleglejszy kosmos. Tym razem to prezydent tak przyłożył w piłeczkę, że wylądowała w martwym polu raf Trybunału Konstytucyjnego. Zważywszy na patowe przepychanki w tejże instytucji, raczej nie upichcą orzeczenia przed jesiennymi wyborami. Najwyższą cenę za wzajemne podgryzanie się teoretycznie zjednoczonego obozu władzy płacą przedsiębiorcy, samorządy i my wszyscy. Kolejny stracony rok dla inwestycji.

Na lubuskich torach daleko do doskonałości, ale poprawa parametrów jest zauważalna. Zostało to pozytywnie odnotowane przez organizatora przewozów (UMWL). Jednakże bolączki floty przewoźnika znam dobrze. Bez konkretnych inwestycji w tabor daleko nie zajedziemy.  

Polregio dysponuje 25 pojazdami spalinowymi, w tym 20 pojazdów będących własnością województwa lubuskiego. Konstrukcyjnie siedem typów, co eksploatacyjnie stanowi niezłe wyzwanie logistyczne. Istna menażeria, w tym cztery leciwe wiekiem jednoczłonowe lubuskie pojazdy typu SA105, czyli znienawidzone przez wielu „żelazka”, które nadają się jedynie na linie o znikomych potokach podróżnych. Jest, jak jest. Taborowa kołdra trochę przykrótka. Przeciągniemy na północ, nogi odkryte na południu. Niemieckich standardów z tego nie wyrzeźbimy

Na awaryjność lubuskiego taboru znaczny wpływ ma intensywna eksploatacja, tj. dzienna liczba kilometrów pokonywana przez poszczególne pojazdy. Liczebność floty nie wzrasta proporcjonalnie do liczby zamawianych pociągokilometrów,  a tych z roku na rok przybywa. W skali województwa doszedł Frankfurt, Guben, Leszno. Najbardziej obciążoną linią w województwie jest niewątpliwie LK203 (lubuski odcinek Kostrzyn – Krzyż). By zapewnić pasażerom względny komfort, optymalne są pojazdy trójczłonowe. Niestety, województwo posiada jedynie dwa zespoły typu SA95 (36WEhd) z nowosądeckiego NEWAG’u. Jako pierwsze egzemplarze serii są relatywnie awaryjne, co przekłada się na coraz rzadsze, jednakże uciążliwe dla pasażerów odwołania pociągów.

Szkoda, że województwo lubuskie nie skorzystało z opcji doposażenia pojazdów 36WEhd w osprzęt umożliwiający zasilanie z sieci trakcyjnej. Całą trasę Kostrzyn – Poznań jednostki pokonują na silnikach spalinowych. Nie jest to bez znaczenia dla ich eksploatacji. Może warto pójść za przykładem województwa wielkopolskiego i doposażyć tabor w pantografy? Tam również pierwotnie zakupiono „hybrydy po kastracji”, ale wyciągnięto właściwe wnioski eksploatacyjne. A u nas?

Najpopularniejszym taborem na LK203 są  „Linki” z bydgoskiej PESY (typ SA139). By wzmocnić niezbyt liczną flotę województwa (6 sztuk), Polregio skierowało na szlaki trzy dodatkowe pojazdy z zasobów własnych. W ostatnich latach, ze względu na wzrost zainteresowania koleją, dwuczłonowe Linki coraz mniej sprawdzają się na LK203. Aby uruchamiać połączenia w podwójnej trakcji, pojazdów jest jednak zbyt mało. Skutecznym rozwiązaniem doraźnym na krytycznie obciążonych odcinkach jest zmiana taboru (stacja Krzyż) na pojemniejsze EN57FPS, ale nie wszystkim pasażerom to odpowiada, mimo że operacja odbywa się sprawnie - przy tym samym peronie.

Nowy tabor zapewne się pojawi. Centralne zakupy planuje spółka Polregio. Rozpoczęły się pierwsze procedury przetargowe. Niemniej jednak liczę na większą aktywność zarządu województwa. Warto wziąć przykład, chociażby z województwa zachodniopomorskiego, które może być wzorem prokolejowej polityki. Kolejna partie nowoczesnych pojazdów 36WEh sukcesywnie wzmacniają szlaki kolejowe zachodniopomorskiego. Nam, jak na razie, pozostaje tylko pomarzyć…

Nie będę pastwił się nad lubuską pasją do awiacji, przeliczając, chociażby, ile województwo dokłada do jednego pasażera samolotu relacji Nowe Kramsko – Warszawa, ile zaś do pasażera mainstream’owej kolei. Biorąc pod uwagę dysproporcję w liczbie pasażerów, byłoby to krzywdzące. Nie kwoty są kluczowe, lecz pasja, której do kolei jakby brakuje. Nie jestem psem ogrodnika, niech sąsiedzi z południa latają. Jednak Gorzów, jako jedna ze stolic wspólnego województwa, potrzebuje intensywniejszego wsparcia, by skutecznie walczyć z kolejowym wykluczeniem. Fajnie, że problem jest coraz szerzej dostrzegany, także na poziomie województwa. Mieszkańcy jednak oczekują konkretów.

Moim subiektywnym zdaniem brakuje „serca do kolei” urzędnikom z Zielonej Góry. Mimo jak zakładam, dobrych chęci. Być może rozwiązaniem byłby lubuski rzecznik pasażerów, jeśli nie wszystkie problemy są dostrzegalne? Samorząd województwa, wsłuchując się w głos mieszkańców, powinien poszukać dobrego rozwiązania wspierającego przewoźnika. Będę pierwszym, który publicznie pochwali zarząd za dobre decyzje, jeśli takowe zapadną. Może warto spojrzeć na kolej życzliwiej, nadając jej wyższy priorytet w strategii województwa?


Podziel się

Komentarze


Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości