Powracają do swojej hali

fot. Iga Andres

W inauguracyjnej kolejce tego sezonu podopieczni Piotra Gintowta przegrali w Poznaniu z miejscowym Grunwaldem 22:34. Spotkanie dobrze rozpoczęła młoda drużyna z Gorzowa, która prowadziła w początkowej fazie meczu. Od stanu 5:5 miejscowi zaczęli budować swoją przewagę na parkiecie. Pierwsza połowa zakończyła się przewagą sześciu punktów 18:12. Po zmianie stron wojskowi szybko powiększyli tę przewagę do dziesięciu punktów, aby ostatecznie zakończyć to spotkanie z dorobkiem +12. Najwięcej bramek dla GSPR zdobył Marek Baraniak (9).

GSPR do Poznania pojechał z problemami. Tylko dziewięciu zawodników miał do dyspozycji szkoleniowiec gorzowian. Przed spotkaniem Mateusz Wolski złapał kontuzję. Michał Nieradko oraz Michał Pieksza mieli sprawy rodzinne. Dodatkowo drużynie nie udało się zatwierdzić zawodników w związku. Zespół musiał wybierać, albo jechać w dziewięciu albo oddać mecz walkowerem.

W poprzednim sezonie GSPR będąc gospodarzem zaskakiwał niejednego rywala. Młody zespół ambitnie walczył plasując się na koniec w środku tabeli. W obecnym sezonie drużyna straciła kilku młodych wartościowych graczy jednak nie poddaje się i zamierza walczyć o byt na pierwszoligowych parkietach.

Gorzowianie powracają do hali przy ulicy Szarych Szeregów. Podczas ostatniego sezonu hala ta była wyłączona z użytku, a szczypiorniści rozgrywali swoje mecze w Deszcznie. W końcu prace remontowe dobiegły końca, a drużyna GSPR może powrócić do swoich murów. Pierwszym rywalem na własnym parkiecie będzie Arot Astromal Leszno. W poprzedniej kolejce lesznianie przegrali w Elblągu z KS Meble Wójcik 34:31. Dziewięć bramek dla drużyny z wielkopolski zdobył były zawodnik GSPR Krzysztof Misiaczyk.

Spotkanie z Arot Astromal Leszno odbędzie się w sobotę o godzinie 18 w hali przy ulicy Szarych Szeregów.

Radosław Siuba