• Dziś /0°
  • Jutro /8°
Wiadomości

Przedświąteczne wyprawy czy kolejowy galimatias?

16 października 2024, 21:44, Robert Trębowicz, Forum Interesów Komunikacyjnych Gorzowa
W marketach na dobre rozgościły się Mikołaje oraz inne gadżety zimowych świąt. Dzielą półki z uroczymi czarownicami, z nosami dłuższymi niż mój własny. Klimat, także ten handlowy, trochę się rozstroił. Gdyby dobrze poszukać, na sklepowych półkach znalazłby się także tęczowy kurczak wielkanocny. Sezonowość straciła sens, odkąd latem można ubrać choinkę. Mikołaja w czerwonych kąpielówkach jeszcze nie wypatrzyłem. Ale wszystko przed nami.

Gorzów, a jak niektórzy dumnie akcentują – Gorzów Wielkopolski, czyli „wielki i polski” z sentymentem do… sąsiedniej Wielkopolski, to chyba jedyne większe miasto, które nie doczekało się hipermarketu z prawdziwego zdarzenia. Chcesz czy nie chcesz, na porządne przedświąteczne zakupy trzeba jechać do Berlina, Poznania lub Szczecina, jeśli mówimy o pobliskich miastach.

Lepiej w takich wyprawach poradzą sobie zmotoryzowani. Do Berlina dojedziemy już po szynach, ale z przesiadką w Kostrzynie. Wszystko wskazuje na to, że w grudniu niewiele się zmieni. Niemieckie szynobusy w barwach NEB raczej nie pojawią się w Gorzowie – braki taborowe doskwierają także sąsiadom. Do Poznania mamy teoretycznie „bezpośrednie pociągi”, choć zazwyczaj... z przesiadką w Krzyżu. Koncepcja zapewne przyświecała szczytnym względom humanitarnym. Wysyłanie na tę trasę ciasnych dwuczłonowych Linków SA139, a tylko takie pojazdy obecnie kursują na linii 203, zdaniem większości pasażerów można potraktować jako torturę „puszki z sardynkami”. Pół biedy, gdy obok stoi ktoś interesujący. Podróże teoretycznie zbliżają ludzi. Gorzej, gdy nad tobą wisi nieświeży Pan Mietek, który dezodorant widział jedynie w telewizyjnej reklamie.

Rok temu POLREGIO obiecało trzy trójczłonowe szynobusy SA136, odkupione od województwa zachodniopomorskiego, ale pojazdy rozpłynęły się we mgle, by pojawić się w... okolicach Gdyni. Na otarcie łez dostaliśmy mocno używanego Linka, który wyzionął ducha krótko po dotarciu na ziemię lubuską i tyle go widziano. Niestety, lubuskie tzw. „hybrydy” SA95 także coś zmogło i nie zobaczycie ich na szlaku. Nie ma tygodnia, by gorzowianie nie informowali mnie o „niefortunnych przygodach w podróży”, prosząc o interwencję u marszałka. Całe szczęście, że przynajmniej udało się „dostępnymi siłami” ustabilizować siatkę połączeń na tyle, że znienawidzony autobus komunikacji zastępczej na trasie Kostrzyn – Krzyż jest już rzadkością.

Dojazd koleją do Szczecina to także wyzwanie, zważywszy, że siatka połączeń pomiędzy Kostrzynem a Szczecinem jest dziurawa jak stary PRL-owski durszlak. Samorządowcy z województwa zachodniopomorskiego najwyraźniej traktują ten odcinek „Nadodrzanki” jak zło konieczne, zamawiając trasy w sposób minimalny.

Jak widać, gorzowianom zawsze pod górkę. Na pocieszenie pozostaje nam tylko świąteczny barszcz w proszku, wypity w towarzystwie halloweenowej czarownicy z chińskiego plastiku. Idealny na rozgrzewkę w czasie oczekiwania na zbłąkany tramwaj pod gorzowskim dworcem.


Podziel się

Komentarze


Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości