• Dziś 14°/8°
  • Jutro 10°/3°
Wiadomości

Tykająca bomba (ekologiczna) czy polityczny teatrzyk?

2 sierpnia 2023, 07:49, Robert Trębowicz
Nowa lubuska tradycja to letnie Armagedony ekologiczne. W zeszłym sezonie majestatycznie królowała rzeka Odra. Jak informowały niektóre media, rzekomo podtruta jakaś tam rtęcią. Ostatecznie przyczyna katastrofy okazała się mniej spektakularna.

W sezonie Anno Domini 2023 upiory zagłady objawiły nie z wody, lecz z powietrza. W tle, co prawda, majaczy rzeczka Gęśnik, ale z lupą jej na mapie szukać. Słup dymu nad Przylepem zapewne widać było nawet z pokładu Dreamliner’a „Lubuskie Air Force One”, gdzieś w okolicach Nowego Kramska. 

Środki masowego ogłupiania... tfu, wróć… masowego przekazu na bieżąco relacjonowały dreszczowiec, nakręcając spiralę paniki. Alerty, apele, ewakuacje faktyczne lub urojone. Konferencja prasowa za konferencją. Twitter rozgrzany do czerwoności. Brakowało tylko czerwonego paska, by nawet w Gorzowie zamykać okna, odprawiając rytuały przebłagalne o ocalenie miasta.

By coś Wam uzmysłowić, dorzuciłem małą szczyptę ironii. Nasze emocje, którymi politycy ze zwinnością władców marionetek, sterują każdego dnia. Czasem „Pro publico bono”, ale zasadniczo dla indywidualnych korzyści. Stawką jest mandat do Sejmu lub Senatu, ponowny wybór na urząd prezydenta, itp. Im głośniej, tym lepiej. Składowisko odpadów wypaliło się, ale politycznego paliwa wystarczy na kilka tygodni kampanii (przed)wyborczej. 

Zdaję sobie sprawę, że problem odpadów jest poważny. Tak też go traktuje. Niezależnie, czy nocą podrzucał je dziadek z Wermachtu, czy tajemnicze pielgrzymki. Dla jednych to bez dwóch zdań zbrodnicza wina Tuska, dla drugich efekty rządów pewnego starszego pana z Nowogrodzkiej. Emocje partyjnych hunwejbinów tak podskoczyły, że może ostudzić je tylko ubite pole pod Grunwaldem oraz dwa nagie miecze. Byle nie były niemieckie. Na tych wszystkich, którzy chcieliby wymigać się z partyjnej naparzanki, wściele nakrzyczy poseł Janusz Kowalski.

Wspomniane składowiska to ekologiczne bomby zegarowe, których samorządy samodzielnie nie zneutralizują. Jeśli mały zielonogórski magazyn to koszt kilkudziesięciu milionów złotych, w skali kraju to miliardy. Jak samorząd ma wygospodarować takie środki? Niezależnie, czy chodzi o miasto Zielona Góra, czy województwo lubuskie. 

Z perspektywy widza warto jednak podchodzić zdroworozsądkowo. Nabrać dystansu do miliona złych wiadomości, jakimi każdego dnia bombardują nas media. Nie twórzmy atmosfery lubuskiego Czarnobyla. Wybraliśmy naszych przedstawicieli. Sowiecie ich opłacamy, by skutecznie rozwiązywali takie problemy. Jeśli sobie z tym nie radzą, trzeba postawić na inną ekipę. Proste. 

Wyłączcie telewizor, wyjdźcie na spacer z rodziną lub przyjaciółmi. Tak będzie najzdrowiej. VII sezon politycznych zapasów w kisielu jest dla samodzielnie myślących widzów zbyt męczący. Toksyn w tymże kisielu wystarczyłoby na wytrucie nie tylko Odry, ale także Amazonki. 


Podziel się

Komentarze


Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości