• Dziś /-1°
  • Jutro /0°
Wiadomości

Mężczyzna był skazany na pewną śmierć. Pomogli czytelnicy naszego portalu

4 października 2022, 16:04
fot. archiwum
Pan Radek, mieszkaniec "Metalowca" w ostatniej chwili został zabrany do szpitala. Chore nogi gniły od środka, przez co doszło do ogólnego zakażenia organizmu. Dzięki naszym czytelnikom i naszej interwencji 48-latek trafił w końcu na szpitalny oddział. Lekarze walczą o jego życie.

W minioną niedzielę 2 października do portalu gorzowianin.com zgłosiła się czytelniczka Monika z prośbą o pomoc w sprawie pana Radosława, mieszkańca „Metalowca” przy ul. Złotego Smoka 6 w Gorzowie. Jak relacjonuje nasza czytelniczka, mężczyzna mieszkający w „Metalowcu” jest w tragicznym stanie – gnije mu noga, nie jest samodzielny, a od jakiegoś czasu nie porusza się, przez co leży we własnych odchodach. Co więcej, z uwagi na to, że nie mógł wstać i nalać sobie, chociażby szklanki wody,  z pragnienia pił swój własny mocz...

- Mój mąż Zbigniew Wójcik wraz z kolegą Ryszardem Pachulskim doraźnie pomógł panu Radosławowi. Jest to samotna osoba bez rodziny. Człowiek praktycznie umiera we własnym łóżku. Mąż razem z kolegą zawiózł mu picie i jedzenie, a także ubrania. Noga mężczyzny jest prawdopodobnie do amputacji. Pan Radosław, gdy miał siłę, poruszał się o kulach, a nogę zawijał w folię, aby ukryć fetor. Teraz pokój wymaga interwencji sanitarnej, ponieważ fetor wydobywa się zza drzwi pokoju i czuć go aż na korytarzu – opowiada pani Monika Wójcik, mieszkanka Gorzowa.

Dzięki ludziom dobrej woli mężczyzna otrzymał doraźną pomoc, między innymi napoje, żywność i ubrania. Wciąż jednak pozostawał problem gnijącej nogi. Potrzebna była pilna pomoc lekarska, bo stan mieszkańca "Metalowca" był bardzo zły. 

Dlatego już w poniedziałek, 3 października portal gorzowianin.com powiadomił o całej sytuacji Gorzowskie Centrum Pomocy Rodzinie, Urząd Miasta Gorzowa oraz Zakład Gospodarki Mieszkaniowej. Od razu po naszej interwencji, na miejsce pojechał pracownik socjalny, aby sprawdzić, jaki jest stan mężczyzny. 

- Od kwietnia 2022 roku pan Radosław jest objęty intensywną pracą socjalną. Zgłoszenie w tej sprawie wpłynęło z ADM nr 5 i dotyczyło: trudności w funkcjonowaniu w środowisku m.in. zaniedbaniem zdrowotnym. 27 kwietnia 2022 roku pracownik socjalny ustalił, że pan Radosław jest w trakcie leczenia, ale szpital odmawia hospitalizacji. Sąsiedzi, w obecności pracownika socjalnego, proponowali pomoc przy posprzątaniu mieszkania, ale stanowczo odmówił. Nie wyraził też zgody na wsparcie w formie usług opiekuńczych z GCPR – komentuje Wiesław Ciepiela, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Gorzowa.

Państwo Monika i Zbigniew Wójcik próbowali podczas rozmowy telefonicznej przekonać pana Radosława, aby nie odmawiał przyjęcia pomocy. Podczas wizyty pracownika socjalnego w lokalu przy ul. Złotego Smoka ustalono, że pan Radosław od 30 września nie wychodził ze swojego lokalu i nie wstawał z łóżka. Wówczas pracownik, nie zważając na protesty przykutego do łóżka mężczyzny, w trosce o jego zdrowie i życie wezwał pogotowie ratunkowe

- Na początku mężczyzna nie wyraził zgody na wezwanie karetki. Twierdził, że  7 października ma zaplanowaną wizytę w przyszpitalnej poradni chirurgicznej. Pracownik socjalny po raz kolejny zaproponował mu wsparcie w formie usług opiekuńczych, konsultacji psychologicznej oraz rozpoczęcie procedury umieszczenia w Domu Pomocy Społecznej. Jednak nie wyraził na to zgody -  relacjonuje Ciepiela. W trakcie rozmowy, mając na uwadze zły stan zdrowia pana Radosława, pracownik socjalny zdecydował się wezwać karetkę pogotowia ratunkowego i mężczyzna został zabrany do szpitala. 

Jak udało się nam ustalić, mężczyzna trafił do szpitala w ostatniej chwili w stanie zagrożenia życia. Jeszcze 2-3 dni i mógłby umrzeć, ponieważ doszło do sepsy, czyli zakażenia całego organizmu. Stan mężczyzny jest ciężki. Obecnie lekarze walczą o jego życie. Jeżeli uda się je uratować, dopiero wówczas zajmą się jego nogami, które być może trzeba będzie amputować.

Gdyby nie reakcja pani Moniki, jej męża Zbigniewa i kolegi Ryszarda, mężczyzna umierałby we własnym łóżku w męczarniach. Natomiast w tym momencie jest jeszcze szansa na uratowanie jego życia.


Podziel się

Komentarze

Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości