Czy pasażerowie pociągów uruchamianych w naszym regionie marzą o luksusach? O składach premium z WiFi, o działających gniazdkach elektrycznych, lub kateringu na pokładzie pociągu? Czy wsiadając do „szynobusu” chcemy dojechać na drugi koniec europy? Nie. Pasażerowie chcą bezpiecznie i w miarę punktualnie dojechać tylko do Krzyża, Kostrzyna czy Poznania! To tak niewiele, a okazuje się, że to ogromny problem!
Pasażera komunikacji publicznej mało obchodzą awarie taboru, nietrafione inwestycje Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubuskiego, czy też samego przewoźnika. Pasażer, kupując bilet, zawiera umowę na przewóz. On z reguły wywiązuje się ze swojej części - płaci za bilet, stawia się na peronie i czeka. Przewoźnik już niestety nie.
Tak właśnie było w sobotni poranek na znanej wszystkim trasie z Kostrzyna do Poznania. Tym razem pecha mieli pasażerowie jadący w kierunku stolicy Wielkopolski, którzy postanowili zaufać spółce Polregio. Historia - jak to zwykle bywa - nie ma happy endu, a opisuje ją jeden z naszych czytelników - pan Adam.
- Dziś wybrałem się do Poznania. Chciałem wyruszyć o 7.07 Ze Strzelec Krajeńskich Wschód, niestety Ujście Warty nie przyjechało, ponoć z przyczyn technicznych. Brak ZKA. Kolejny pociąg 7.48... zdecydowałem się nie czekać, wsiadłem więc w samochód i pojechałem do Krzyża. Na osobowy do Poznania. I dobrze zrobiłem. W Krzyżu się okazało, że pociąg, na który bym czekał, ma opóźnienie 60 minut. Z informacji od konduktora wynika, że to częsty problem, bo mamy braki taborowe i częste defekty. Ale oczywiście, żadnej informacji na portalu pasażera nie było, że występują jakieś utrudnienia, a mój pierwszy pociąg planowo powinien wyjechać przed 6 z Kostrzyna - opisuje dokładnie sytuację nasz czytelnik.
Faktycznie, dopiero po dłuższym czasie można było sprawdzić, że pociągu wcale nie było, a kolejny miał ogromne opóźnienie. Pytanie tylko skąd o tym mają wiedzieć pasażerowie, skoro zupełnie nigdzie nie ma żadnej informacji? Pół biedy, jeżeli ktoś jest „ogarnięty” i potrafi zorganizować sobie transport do Krzyża. Straconych pieniędzy na dojazd własnym samochodem i czasu już nasz pasażer nie odzyska. Polregio, ustami dyrektora oddziału albo rzecznika prasowego znów napisze regułkę, że im przykro i że pasażer może złożyć reklamację…
A co z ludźmi, którzy są pozostawieni sami sobie na mniejszych przystankach, gdzie żywej duszy nie ma, nie ma kogo zapytać o przyczynę opóźnienia pociągu, a infolinia Polregio zaczyna się od numeru 703... i kosztuje - uwaga 1,29 zł za minutę?
Winnych jest wielu, a cierpi pasażer. Może i ludzie odpowiedzialni za ten stan rzeczy robią wiele, starają się spiąć trudny rozkład jazdy, ale jak na razie - ich działania nie przynoszą żadnych rezultatów. Jedna strona umowy, czyli pasażer, który zakupił bilet i wywiązał się z niej w 100%, zawsze będzie na straconej pozycji.
Problem też w tym, że wiele osób nie ma alternatywy. Psujące się notorycznie „szynobusy” lubuskiego Polregio możemy zmienić co najwyżej na składy PKP Intercity, które ciągnięte są przez jeszcze bardziej awaryjne lokomotywy. Nic tylko usiąść i płakać, a później stukać w klawiaturę tak długo, aż ktoś w Zielonej Górze, w Gorzowie, w Warszawie, czy gdziekolwiek indziej zauważy, że to wszystko funkcjonuje na trytytkach.
Czerwone Gitary. Diamentowe 60-lecie
2 marca 2025
kup bilet |
|
Chór i orkiestra Alla Vienna
23 listopada 2024
kup bilet |
|
Najpiękniejsze melodie świata, czyli od opery do musicalu!
1 marca 2025
kup bilet |
|
Polska Noc Kabaretowa 2025
23 maja 2025
kup bilet |