• Dziś /2°
  • Jutro /2°
Wiadomości

Koniec marzeń o elektryfikacji linii kolejowej do Gorzowa

4 maja 2022, 13:47, mk
Po raz kolejny nasze miasto zostało zepchnięte na sam koniec kolejowych planów. Jak wynika z najnowszej wersji Krajowego Planu Kolejowego, nie ma nawet mowy o tej szumnie zapowiadanej inwestycji. Ratunkiem dla Gorzowa może być przebudowa linii do Zbąszynka.

Obiecanki wszelkiego rodzaju polityków sięgają już dziesięcioleci. Chyba każdy, kto startuje do parlamentu z Gorzowa miał w swoim programie elektryfikację linii kolejowej 203. Na obietnicach, bądź planach się skończyło, bo jeszcze nie tak dawno temu opracowano studium wykonalności dla linii 203. Przy okazji tworzenia tego dokumentu, który kosztował podatników 5 milionów złotych, dowiedzieliśmy się, że plan jest. Nic nowego, plan był od dawna.

Przez 2-3 lata wszyscy żyli nadzieją. Media (w tym także i nasz portal) informowały o kolejnych etapach prac, wszyscy już widzieli drut nad linią do Krzyża i oczami wyobraźni pendolino mknące w kierunku Warszawy. Konferencje prasowe, slajdy, miliony złotych, które miały popłynąć do naszego regionu. Skończy się jak zawsze - na psujących się szynobusach, które ledwo co dojeżdżają do stacji docelowej.

Dlaczego? Jak poinformował nas jeden z czytelników, który dokopał się do rządowych dokumentów, w Krajowym Planie Kolejowym stworzonym przez Ministerstwo Infrastruktury nie ma nawet słowa o elektryfikacji odcinka od Krzyża do Gorzowa i od Gorzowa do Kostrzyna. Ewentualna elektryfikacja, która miała obejmować całą linię - od Bydgoszczy do granicy państwa, została ograniczona do odcinka do Piły i Krzyża, ale też bez żadnej pewności na realizację, bo oba odcinki znalazły się na liście rezerwowej. Gorzów, kolokwialnie mówiąc, nawet nie powącha spalin wydobywających się z maszyn budowlanych, ale za to będzie skazany na spaliny z wiekowych lokomotyw, które notorycznie się psują.

Ale na otarcie łez, ministerstwo w Warszawie daje nam kolejne pieniądze na rewitalizację linii od Krzyża do Gorzowa. Na to zadanie, ujęte na liście podstawowej mamy - uwaga - aż 6,7 miliona złotych, podczas gdy np. w południowej części województwa lubuskiego, na modernizację linii od Zbąszynka do Czerwieńska, czyli służącej głównie mieszkańcom Zielonej Góry przewidziano 134 miliony złotych! 

Co możemy zrobić? My, mieszkańcy - niewiele. Wybraliśmy swoich przedstawicieli do rad gmin, miast, województwa. Wybraliśmy też posłów i senatorów, którzy powinni codziennie lobbować, spotykać się, pisać, pytać, pukać do drzwi. Nie ma na północy województwa nikogo - począwszy od radnych rady miasta, poprzez prezydenta, radnych wojewódzkich, parlamentarzystów, czy przedstawicieli instytucji, którzy robiliby coś w kierunku wyciągnięcia naszego miasta z kolejowej zapaści, w której tkwimy od wielu lat. 

Nie ukrywajmy, o elektryfikacji możemy zapomnieć, a co bardziej zorientowani w temacie już wcześniej mówili, że plany dotyczące tej inwestycji, były tak samo realne, jak baśnie Andersena. Nasz czytelnik podsuwa kilka pomysłów na to, aby Gorzów i jego mieszkańcy w końcu wyjechali z kolejowego zaścianka. Po pierwsze należy stworzyć koło, zespół, czy jakkolwiek to nie nazwać, zrzeszające bez wyjątków wszystkich parlamentarzystów z północy lubuskiego, którzy ponad wszelkimi podziałami musieliby lobbować w każdym możliwym miejscu. Skoro szans na elektryfikację nie mamy i linia do Krzyża na długo pozostanie lokalną, skupmy się na linii do Zbąszynka. Elektryfikacja tego odcinka oraz wybudowanie krótkiego łącznika, umożliwi bezpośredni zjazd w kierunku Poznania.

Dla Gorzowa to być albo nie być kolejowo. Jedynie kierunek Zbąszynek spoi województwo lubuskie i jednocześnie otworzy mieszkańcom naszego miasta okno na świat. Bez tego Gorzów na długo, albo na zawsze pozostanie w wielkiej czarnej dziurze...


Podziel się

Komentarze


Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości