• Dziś /-1°
  • Jutro /-1°
Wiadomości

Kolej kuleje, ale komunikacja autobusowa leży całkowicie

20 kwietnia 2022, 10:12
Zamknięty na cztery spusty dworzec w Gorzowie straszy już od dawna. O siatce dalekobieżnych połączeń kolejowych do wielu miast w Polsce możemy tylko pomarzyć. Mamy za to dogodne połączenia drogowe, ale nawet ten atut nie jest wykorzystywany przy przewozach pasażerskich. Na palcach jednej ręki można policzyć autobusy, którymi możemy wyjechać z Gorzowa.

Patrząc na rozkład jazdy na stronie PKS Gorzów Wielkopolskim, nie można wyjść z podziwu. Gorzowianie mogą wybrać się na całodzienną wycieczkę np. do Sulęcina, Radęcina, czy Santocka. Atrakcyjnie wyglądają też kursy do  Goszczanowa, czy Lipek Wielkich. Hitem w rozkładzie PKS mógłby być autobus do Jeleniej Góry, czy Kołobrzegu, ale jak zajrzymy dokładnie w legendę, okazuje się, że skorzystamy z niego w soboty lub w niedzielę i tylko w okresie wakacji...

A co, jakbyśmy chcieli wyjechać z Gorzowa autobusem do pobliskiego Szczecina? To duże miasto, połączone idealnie z Gorzowem prostą drogą. Dojazd własnym samochodem to czysta przyjemność, oczywiście jeżeli nie jest to lato i w tym czasie w kierunku Morza Bałtyckiego nie jadą pielgrzymki turystów. Wsiadamy, ustawiamy tempomat w aucie i po niecałej godzinie meldujemy się w Szczecinie. Gorzej, gdy auta nie mamy, a prawo jazdy nie było nam nigdy do niczego potrzebne. Wówczas mamy problem - i to dość duży.

Sprawdziliśmy na stronach przewoźników i okazuje się, że pomiędzy Gorzowem Wielkopolskim a Szczecinem, komunikacja publiczna praktycznie nie istnieje. Jest prywatny przewoźnik, który zapewnia obsługę, ale jest to z reguły w dni pracujące, a rozkład dostosowany jest do zajęć szkolnych i co najgorsze, ale zrozumiałe z punktu widzenia przewoźnika - autobus jedzie starą „trójką” przez Pyrzyce i Myślibórz. 

Jest też Flixbus, ale tu też skrajność. Zielone autobusy wjeżdżają do Gorzowa wcześnie rano i już po 10:35 na jakikolwiek autobus nie mamy co liczyć. Co nam zostaje? Oczywiście kolej i oczywiście z przesiadkami, bo wszystkie plany ewentualnej reaktywacji linii do Myśliborza, a dalej do Szczecina oczywiście jak zwykle wylądowały głęboko w kuble na śmieci. 

Jedziemy więc pociągiem. Do wyboru mamy: opóźnione pociągi na trasie z Gorzów - Kostrzyn - tam przesiadamy się na składy jadące w kierunku Szczecina, bądź tak samo opóźnione pociągi na trasie Gorzów - Krzyż. Z tym że podróż przez Krzyż jest bardziej ryzykowna, bo na trasie Poznań - Szczecin - z uwagi na trwający już miesiącami remont linii kolejowej, liczba pociągów została zredukowana do minimum i dodatkowo łapią one jeszcze większe opóźnienia. 

Istna loteria, bo jak spojrzymy na rozkład jazdy dostępny na portalu pasażera, na przesiadkę w Kostrzynie, czy Krzyżu mamy 10-15 minut i przy obecnych - permanentnych opóźnieniach w naszym regionie, jest to jak porywanie się z motyką na słońce. Wniosek jest taki. Zostańmy w mieście, nigdzie nie wyjeżdżamy. Bo jak nam się uda ta sztuka, to jest duże prawdopodobieństwo, że nie będziemy mieli jak wrócić!


Podziel się

Komentarze

Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości