• Dziś /-1°
  • Jutro /1°
Wiadomości

Carrie Moore: Zawsze chciałam być najlepsza

24 sierpnia 2011, 13:59
fot. Bartosz Zakrzewski
Zawodniczka ta do naszego miasta przybyła tylko na jeden sezon. Gorzów był jej pierwszym profesjonalnym klubem, a w swoim jedynym sezonie mogła cieszyć się ze zdobycia brązowego medalu.
- Grałaś w Gorzowie przez rok, jednak kibice nie mieli okazji, aby zbyt wielu rzeczy się o Tobie dowiedzieć. Czy możesz opowiedzieć jak rozpoczęła się Twoja przygoda z koszykówką?

Tak naprawdę to zaczęłam grać nieco później niż dzieci, które nastawiały się na ten sport. Dorastałam w klasach, które specjalizowały się w tańcu, między innymi balecie. Zawsze jednak kręciłam się obok mojego starszego brata i towarzyszyłam mu, kiedy grał w koszykówkę. Chodziłam na jego treningi, oglądałem mecze i wtedy naprawdę zainteresowałam się tym sportem. Poza tym moja przyjaciółka grała w koszykówkę i coraz bardziej mnie ta gra interesowała. W końcu któregoś dnia zdecydowała, że dołączę do jej drużyny i zakochałam się w tym sporcie. To była wspaniała grupa dziewczyn, trener był sympatyczny i wszystko dobrze się układało. Na boisku byłam po prostu sobą, wyglądało jakby to było miejsce dla mnie.

- Jak możesz określić siebie jako koszykarkę?

Uwielbiam grać w koszykówkę. To było i nadal jest moje życie. Nauczyłam się mnóstwo rzeczy, zwiedziłam sporo świata dzięki swoim meczom. Nigdy nie byłam utalentowana jako zawodniczka, jednak zawsze wszystko nadrabiałam ciężką pracą. Spędzałam bardzo dużo czasu w sali czy też na siłowni, żeby być coraz lepszą. Zawsze chciałam być najlepsza i uwierzyłam, że jestem dobrą zawodniczką. Wiara w swoje możliwości może być połową sukcesu. Teraz po tych kilku latach mogę powiedzieć, że moją ulubioną częścią gry była możliwość oddawania rzutów. Jednak nigdy nie uważałam siebie za wybitnego strzelca, pracowałam nad tym długo i z roku na rok wychodziło mi to coraz lepiej. Zawsze czułam, że moją najsłabszą cechą jako koszykarki była zdolność panowania nad piłką.

- Jaki był Twój pierwszy klub? I jak wspominasz czas spędzony tam?

Szczerze mówiąc to Gorzów był moim pierwszym profesjonalnym klubem. Mam wiele pozytywnych wspomnień związanych z Polską oraz Gorzowem i nigdy nie zmarnuję tego doświadczenia. A pierwszy klub w życiu? Jeszcze w szkole, w piątej klasie. Było wtedy wiele dziewczyn w moim wieku i grałyśmy w lokalnej lidze w jednym z fitness klubów. Była to koedukacyjna koszykówka, grałyśmy przeciwko chłopakom co weekend i byłyśmy jedną z lepszych drużyn w lidze.
 
- Do Gorzowa przybyłaś w 2007 roku. Jak długo zastanawiałaś się nad grą w Europie?

Granie w profesjonalną koszykówkę w Europie było moim marzeniem odkąd zdałam sobie sprawę, że to jest naprawdę możliwe, a więc od dzieciństwa. W ósmej klasie grałam już dobrze i wtedy zorientowałam się, że to jest to, czego chcę. Zaczęłam pracować jeszcze ciężej, aby pewnego dnia zagrać w profesjonalną koszykówkę.

- A co skłoniło Ciebie do podpisania kontraktu w Polsce i dlaczego Gorzów?

Wybrałam Gorzów, ponieważ wiedziałam, że polska liga jest bardzo silna, a do tego wybierając ten klub nadarzyła się okazja do zagrania w rozgrywkach EuroCup. To był doskonała okazja i skorzystałam z tego w pełni.

- Grałaś w Gorzowie tylko przez jeden sezon, ale bardzo historyczny dla tego klubu. To właśnie wtedy Gorzów zdobył pierwszy medal. Jak wspominasz grę w AZS-ie?

Uwielbiałam ten czas, który poświęciłam na grę w Gorzowie. To była bardzo dobra sytuacja, klub potraktował mnie bardzo dobrze, byli tutaj wspaniali kibice, bardzo fajne miasto, super trener i sympatyczne koleżanki. Podróżowałam z grupą wspaniałych dziewczyn i rozgrywałyśmy mecze przed tłumem ludzi, który nas kochał. Jestem naprawdę szczerze wdzięczna, że mogłam doznać takich wspaniałych wrażeń będąc w Gorzowie. Koniec sezonu i zdobycie medalu był jednym z najlepszych momentów w moim życiu. Świętowanie tego tytułu było bardzo miłe i było przy tym dużo radości i na pewno tego nigdy nie zapomnę.

- A pamiętasz z kim grałaś w tej drużynie? Masz jeszcze jakiś kontakt z tymi dziewczynami?

Oczywiście, że pamiętam. Widuję Kiki (dop. Christelle N'garsanet) co najmniej raz w roku i utrzymujemy ze sobą bardzo dobry kontakt. Rozmawiam z Agą i Olą na Facebook'u tak często, jak to jest możliwe. Utrzymuję także kontakt z Kasią i Justyną.

- Wspominając to świętowanie w Lesznie kojarzy mi się jeden fakt, gdy Carrie Moore jeździła po parkingu samochodem jednego z prezesów, pamiętasz?

(śmiech) Tak, pamiętam to doskonale! To było pod wpływem radości. Wspaniałe uczucie, a także bardzo fajny samochód.

- A jak wspominasz pracę z trenerem Dariuszem Maciejewskim?

To jest wspaniały człowiek i trener. Za każdym razem stara się wykonywać swoją pracę najlepiej jak potrafi, po to aby mieć dobry kontakt z zawodniczkami. Potrafi jednak być też srogi i wymagający podczas treningów oraz meczów. Tak naprawdę on zawsze się o nas troszczył i starał się umilić nam tę grę i w pewien sposób nas przekonać do tego, że można to traktować też jako zabawę. Dla mnie jest to trener kompletny i jest on wygrany w tym zawodzie, jest po prostu najlepszy. Zawsze pracuje ciężko, zna koszykówkę doskonale, studiuje grę i chce być najlepszy. To jest niewątpliwie najlepszy trener.

- Co robiłaś po odejściu z Gorzowa? Kontynuowałaś karierę sportową?

Niestety nie było możliwości, abym znalazła klub w swoim kraju, jednak zajęłam stanowisko na Princeton University i pracowałam w sztabie szkoleniowym z żeńską drużyną koszykówki przez dwa sezony. Następnie udało mi się znaleźć pracę jako asystentka trenera, a w tym roku zakończyłam swój pierwszy sezon jako trenerka i jestem bardzo podekscytowana zbliżającym się rokiem szkolnym, a zarazem sezonem koszykarskim. Nadal gram w koszykówkę, jednak teraz już tylko dla zabawy, nie gram już profesjonalnie.

- Wspominałaś o prowadzeniu zespołu. Jak to jest być trenerką?

Pokochałam trenowanie. To jest zupełnie coś innego niż granie na boisku, jednak także jest to wspaniały zawód. Wyzwania pojawiają się co krok i z kolejnym dniem są coraz trudniejsze. Staram się jednak, żeby powstała przyjaźń pomiędzy zawodniczkami, a także mną i nimi. Mam nadzieję, że uda mi się rozwinąć ich umiejętności w ciągu sezonu. Spoglądam w przyszłość i myślę, że spędzę w tej pracy kolejnych parę lat.

- Jakie są Twoje plany na przyszłość?

Chcę kontynuować pracę z młodzieżą i mam nadzieję, że pewnego dnia będę miała swój własny zespół w Divison I. Poza tym marzy mi się piękny dom na wschodnim wybrzeżu i szczęśliwe rodzinne życie!

- Na koniec zapytam czy po odejściu z Gorzowa śledziłaś wyniki AZS-u?

Staram się być na bieżąco z wynikami w polskiej lidze. Jeżeli jest tylko taka możliwość to oglądam mecze Gorzowa w telewizji oraz śledzę wyniki w Internecie. Gratuluję dziewczynom kolejnych medali! Pozdrawiam wszystkie koleżanki oraz trenera Maciejewskiego. Tęsknię za nimi wszystkimi.


Rozmawiał: Dawid Lis

Podziel się

Komentarze

Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości