• Dziś /-1°
  • Jutro /0°
Wiadomości

Sprawa antyaborcyjnej ciężarówki w sądzie. „Te obrazy są gorszące i bulwersujące”

22 września 2020, 15:37, red
W Sądzie Rejonowym w Gorzowie trwa proces w sprawie antyaborcyjnej ciężarówki, która stoi przed szpitalem. Podczas wtorkowej rozprawy zeznawało dwóch świadków, którzy złożyli zawiadomienie na policji. Obaj świadkowe podkreślali, że banery umieszczone na ciężarówce są gorszące i nie powinny się tam znaleźć.

Od 12 lutego 2020 roku na parkingu, w pobliżu głównego wejścia do Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego przy ul. Dekerta stoi zaparkowana antyaborcyjna furgonetka. Pojazd z drastycznymi zdjęciami został ustawiony tuż przy chodniku, którym codziennie przechodzi mnóstwo osób. Antyaborcyjna furgonetka ze zdjęciami martwych płodów budzi wiele kontrowersji i ma zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników.

Sprawa antyaborcyjnej ciężarówki trafiła ostatecznie do sądu, gdzie trwa proces w tej sprawie. Na ławie oskarżonych zasiada Kazimierz S., znany gorzowski działacz pro-life, który jest właścicielem antyaborcyjnej furgonetki. Kazimierz S. jest oskarżony o to, że w okresie od 13 do 20 lutego 2020 roku przy Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie przy ul. Dekerta parkował pojazd marki volkswagen z umieszczonymi na nim banerami przedstawiającymi obrazy wywołujące zgorszenie i zakłócające porządek publiczny , t.j. o czyn z art. 51 paragraf 1 kodeksu wykroczeń. Kazimierzowi S. grozi kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny.

We wtorek 22 września odbyła się kolejna rozprawa podczas której zeznawało dwóch świadków. Był to pacjent oraz lekarz z gorzowskiego szpitala. Jak się okazało, obaj złożyli zawiadomienie na policji w sprawie antyaborcyjnej ciężarówki.

- Byłem świadkiem jak rodzice przechodzili z dziećmi obok tej ciężarówki i padały pytania od dzieci "mamo, mamo, co to jest". Widziałem, że rodzicom było trudno odpowiedzieć na to pytanie i wcale się nie dziwię, sam osobiście jestem zszokowany takim widokiem. Dla mnie są to wizerunki gorszące, nie na co dzień człowiek jest przyzwyczajony do oglądania zwłok. Chociaż popieram inicjatywę, nie mogłem być bierny i postanowiłem skontaktować się z policją. Mnie po prostu oburzają obrazy, które znajdują się na ciężarówce. Te obrazy bulwersują i gorszą starsze osoby, a co dopiero małe dzieci. Większość społeczeństwa jest bierna i nie zgłasza takich rzeczy, ponieważ nie chce być ciągana po sądach. Nie mam nic przeciwko prowadzonej kampanii, a jedynie tego w jakiej formie jest prowadzona. Dla mnie taka kampania przekracza dopuszczalną wolność słowa i przekracza zasady dobrego smaku. Gdyby były ulotki skierowanie do osób dorosłych, to wyglądałoby to zupełnie inaczej - zeznawał pan Paweł.

Kolejnym świadkiem był znany gorzowski chirurg dziecięcy, który podkreślał, że od 47 lat zajmuje się ratowaniem dzieci – takich ważących zaledwie kilkaset gram wcześniaków, aż do 18-latków. Dlatego kiedy wychodząc ze szpitala zobaczył samochód na którym były zamieszczane drastyczne zdjęcia rozkawałkowanych, martwych płodów i podpis, że w tym szpitalu zabija się dzieci nienarodzone pomyślał sobie, że jest to niedopuszczalne i że musi coś z tym zrobić.

- Ten widok jest dla mnie bolesny, ponieważ całe swoje życie zawodowe i prywatne poświęciłem ratowaniu życia dzieci. Ta ciężarówka jest dla mnie przykładem ordynarnej prezentacji swoich poglądów i nieuzasadnionego rzucania cienia na tych wszystkich, którzy w tym szpitalu pracują. Natomiast dla dzieci te zdjęcia są dramatyczne i traumatyczne. Podczas wizyt, rodzice moich małych pacjentów wyrażali oburzenie, że coś takiego może stać przed szpitalem – zeznawał gorzowski chirurg.

Podczas wtorkowej rozprawy miał zostać przesłuchany jeszcze jeden świadek, ale nie pojawił się w sądzie. Dlatego też Anna Szulc wyznaczyła kolejny termin na czwartek 22 października. Wówczas zostanie przesłuchany ostatni świadek oraz zapadnie wyrok.


Podziel się

Komentarze

Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości