Stal na mistrza? Komentarz Dawida Lisa

Stalowcy znakomicie rozpoczęli tegoroczne rozgrywki. Po sześciu kolejkach zajmujemy drugą lokatę w ligowej tabeli, ale to pewnie tylko chwilowa „niedyspozycja”. Jesteśmy panami własnego toru, nie dając rywalom uzbierać 40 oczek na „Jancarzu”. Na wyjazdach radzimy sobie nie gorzej, zdobyliśmy Wrocław i Częstochowę, a z tarnowskim dream team'em przegraliśmy zaledwie 44:46.

Czy obecny skład Stali Gorzów to ten, który przywiezie złoty medal? Medal, na który czekamy od 1983 roku...

Skład mamy solidny, a co najważniejsze, skutecznie punktujący. Mamy pięciu stabilnych seniorów, którzy bez problemów punktują, nie tylko na własnym torze. Tegoroczne „zakupy” prezesa Władysława Komarnickiego mogą okazywać się trafne. Jedyne, co może niepokoić, to postawa naszych juniorów. Nie zawsze punktują tak, jak byśmy tego chcieli, ale nie ma też co za dużo wymagać od tych młodych żużlowców.

Miejsce w czwórce mamy niemal pewne. Mając w składzie byłego mistrza świata Tomasza Golloba oraz Nielsa Kristiana Iversena, który cały czas utrzymuje się w czołówce najlepszych zawodników w naszej lidze, o strefę medalową nie powinniśmy się martwić. Pozostanie pytanie z kim przyjdzie nam rywalizować?

Już się mówi, że pewnie tak niefartownie ułoży się tabela, że w półfinale trafimy na Falubaz... A jak to było w ostatnich latach, wszyscy doskonale wiemy. Jednak chcąc zdobyć złoto nie możemy się nikogo bać. Na własnej skórze nie przekonaliśmy się jeszcze tylko o sile Unii Leszno, ale wygląda na to, że w finale powinniśmy się spotkać z „jaskółkami” z Tarnowa.

Prezentując taką dyspozycję do samego końca sezonu o medal nie musimy się bać. Tak dobrego zestawienia, bez dziur w składzie, nie było już dawno - to może oznaczać, że ten sezon będzie złoty.

Wychodząc ze stadionu w Tarnowie słyszeliśmy: „Macie mistrza w tym roku”. Oby! Jednak nie możemy popadać w hurraoptymizm i odpuszczać zbyt wcześnie. Staleczko, jedź do samego końca tak, jak teraz!

 

Dawid Lis