W tej lidze zespoły "idą sobie na ręke"

fot. Iga Andres

Jak Pan ocenia tegoroczne rozgrywki?

Z tego co ja mogę się zorientować i zdążyłem się zorientować, to w tym roku liga jest silniejsza niż w ubiegłym. Zespoły pozmieniały składy i z tego tytułu jest ona mocniejsza.

Czy forma jaką prezentuje GKK to już jest to co chciałby Pan oglądać w meczach?

Na pewno nie, stać nas na dużo więcej i myślę, że jest to kwestia może nie zaangażowania, ale tych niedociągnięć, braku zgrania zespołu, bo mamy praktycznie nowy skład i chcielibyśmy dopracować wszystkie elementy. Jak to się mówi, "te klocki trzeba by poskładać" i do tego potrzeba trochę czasu.

Celujecie w tym roku w awans?

Na pewno, jest przed nami postawiony cel, aby awansować do drugiej ligi. Mam nadzieję, że chłopcy chcą i że to się spełni.

Czy ciągłe przekładanie meczy ma wpływ na dyspozycję zespołu?

To znaczy tak, sytuacja jest taka, że część zespołów prosi nas o przełożenie spotkań. Wiadomo, jest to trzecia liga. Część drużyn tak jak np. Gimbasket Wrocław gra juniorami, ponieważ dla nich ważne są też rozgrywki młodzieżowe, poprosili nas o inny termin. My też prosiliśmy o przełożenie meczu w Jaworze w związku z tym, że zostałem trenerem kadry U-15 i musiałem uczestniczyć w dwóch turniejach tejże reprezentacji, dlatego zespoły "idą sobie na ręke".

Jak drużyna wygląda fizycznie? Żaden z graczy nie boryka się z problemami zdrowotnymi?

Są drobne, może nie kontuzje, bo to ciężko nazwać kontuzjami, ale dolegliwości spowodowane treningiem, czy jakimś złym stąpnięciem itd., ale to są drobne sprawy.

Czego można życzyć Panu oraz zespołowi na najbliższe dni?

Czego można życzyć? Powiem prosto, samych zwycięstw.

Dziękuje za rozmowę.

Dziękuje bardzo.

Rozmawiał Patryk Wawryniuk