Wiadomości

Rok temu miasto ratowało Stal Gorzów. Dziś mówi wprost: możemy sprzedać akcje

17 grudnia 2025, 09:50, Marcin Kluwak
Dokładnie rok temu, 17 grudnia 2024 roku, podczas burzliwej sesji budżetowej Rady Miasta Gorzowa zapadła decyzja, która podzieliła radnych, kibiców i mieszkańców. Miasto Gorzów kupiło akcje Stali Gorzów za 2,5 mln zł, tłumacząc to koniecznością ratowania klubu i chęcią uzyskania realnego wpływu na jego funkcjonowanie.

Dziś, 17 grudnia 2025 roku, po dwunastu miesiącach od tamtego głosowania, z wypowiedzi prezydenta Jacka Wójcickiego wynika jedno: miasto wycofuje się z aktywnej roli w Stali Gorzów.

Decyzja zapadła w pośpiechu i bez pełnej dokumentacji

Sesja Rady Miasta Gorzowa z 17 grudnia 2024 roku przeszła do historii nie tylko ze względu na samą decyzję, ale także na jej tryb. Uchwała dotycząca zakupu akcji nie znalazła się wcześniej w porządku obrad. Radni dostali ją dopiero po rozpoczęciu sesji, kiedy prezydent zawnioskował o jej pilne wprowadzenie.

To wywołało sprzeciw części radnych, którzy otwarcie mówili, że nie głosują przeciwko Stali, ale przeciwko sposobowi procedowania. Padały pytania o źródło pieniędzy, wycenę akcji, brak audytu i ryzyko kolejnych dokapitalizowań.

Mimo to uchwała została przyjęta. 12 radnych było za, 5 przeciw, 3 wstrzymało się od głosu, a 5 nie wzięło udziału w głosowaniu. Miasto objęło 2 500 uprzywilejowanych akcji, dających podwójne głosy, za 2,5 mln zł z publicznych pieniędzy.

„Chcemy mieć wpływ na klub” – tak mówiono rok temu

Podczas tamtej sesji wielokrotnie podkreślano, że wejście miasta do spółki ma dać kontrolę, nadzór i realny wpływ na zarządzanie. Padały pytania o obecność przedstawicieli miasta w radzie nadzorczej, o mechanizmy zabezpieczające i o przyszłe decyzje finansowe klubu. Radni ostrzegali, że miasto może zostać wciągnięte w spiralę dokładania kolejnych pieniędzy. Pojawiały się też wątpliwości prawne dotyczące transferu środków publicznych do prywatnej spółki.

Rok później: miasto ma 18 procent i nie ma swojego człowieka w klubie

Dwanaście miesięcy później prezydent Jacek Wójcicki, pytany na antenie Radia Gorzów o sytuację w Stali, mówi już zupełnie innym językiem.

Miasto nie ma dziś swojego przedstawiciela w klubie, a jego udział w akcjonariacie spadł z około 26–27 procent do około 18 procent. Jak podkreśla prezydent, pełną odpowiedzialność za klub wzięli prywatni biznesmeni, którzy dokapitalizowali spółkę i przejęli realne zarządzanie.

Jeżeli znajdzie się chętny, oczywiście jesteśmy gotowi sprzedać akcje – przyznał wprost prezydent.

To oznacza, że miasto nie tylko nie zwiększa swojego wpływu, ale dopuszcza całkowite wyjście ze spółki, jeśli pojawi się taka możliwość.

Kontrola dotacji trwa, raportu nadal nie ma

Jedynym obszarem, w którym miasto zachowuje aktywność, są dotacje i ich rozliczanie. Prezydent potwierdził, że trwa kontrola miejskiego Wydziału Audytu i Kontroli, obejmująca dotacje przekazywane Stali od 2019 roku. Jednocześnie przyznał, że pełny raport Patryka Broszko nie powstał, choć miasto dysponuje danymi, które – jak zapowiada – zostaną ujawnione po zakończeniu kontroli.

Od ratowania klubu do wycofania się z zarządzania

Rok temu miasto wchodziło do Stali Gorzów z hasłem ratowania klubu i uzyskania wpływu na jego przyszłość. Dziś, dokładnie po dwunastu miesiącach, prezydent mówi wprost, że Stal „nie potrzebuje już opieki miasta”, a rola samorządu sprowadza się do dotacji i formalnej kontroli.

To zamyka pewien etap w historii relacji miasta ze Stalą Gorzów i rodzi pytanie, które wraca dokładnie po roku: czy decyzja z 17 grudnia 2024 roku faktycznie dała miastu to, co wtedy obiecywano?

Marcin Kluwak

Marcin Kluwak

marcin.kluwak@gorzowianin.com

Podziel się

Komentarze

Elvis
Zobacz, jak wygląda Gorzów teraz – kamera na żywo

Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości