• Dziś 31°/16°
  • Jutro 23°/13°
Wiadomości

Zebrali ponad 111 tys. zł w jeden dzień. Hospicjum Św. Kamila znów mogło liczyć na mieszkańców Gorzowa

29 maja 2025, 13:49, Marcin Kluwak
fot. facebook.com/HospicjumKamilaGorzow
Nie liczyli godzin, nie przestraszyli się deszczu. Najmłodsza wolontariuszka miała 5 lat, najstarszy darczyńca – 90. W jeden dzień udało się zebrać 111 tysięcy złotych dla gorzowskiego Hospicjum Św. Kamila. – To ogromny sukces naszej społeczności – mówi dyrektor Jolanta Gintowt. Ale placówka wciąż walczy o przetrwanie i marzy o nowej siedzibie.

Jeden dzień, 700 wolontariuszy, ponad 100 tysięcy złotych

W czwartek 28 maja na ulice Gorzowa i trzech sąsiednich gmin wyszło 700 wolontariuszy. 650 kwestowało w samym Gorzowie, kolejnych 50 w Strzelcach Krajeńskich, Bogdańcu i Deszcznie. Mimo zapowiedzi burz i deszczu, mimo braku terminali i płatności kartą – udało się coś, co jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe.

– Zebraliśmy 111 tysięcy złotych – poinformowała na antenie Radia Zachód dyrektor hospicjum Jolanta Gintowt. – To jest ręczne liczenie, do północy pracowaliśmy. Jeszcze nie wliczyliśmy wpłat blikiem ani obcej waluty, którą też wrzucano do puszek.

Tegoroczna zbiórka okazała się rekordowa. Jak mówi dyrektor, nie chodzi tylko o pieniądze. – To sukces, bo uczymy wrażliwości. Najmłodsza wolontariuszka miała pięć lat, najstarszy darczyńca dziewięćdziesiąt. To było jedno wielkie pokolenie, które wyszło pomóc.

8 milionów budżetu. 2 miliony trzeba zdobyć samemu

Zebrane pieniądze to tylko kropla w morzu potrzeb. Roczny budżet Hospicjum Św. Kamila to około 8 milionów złotych. Z tego 25 procent trzeba pozyskać z darowizn, zbiórek i 1,5 proc. podatku.

– Bez tego nie dalibyśmy rady. Świadczenia NFZ są niedoszacowane. To wszystko nie wystarczy, żeby zapewnić godną opiekę – mówi Gintowt. – My musimy sobie te 2 miliony po prostu uzbierać.

Hospicjum funkcjonuje dziś w starym budynku po żłobku, z salami na piętrze. Warunki nie zawsze dają pacjentom prywatność, a rodzinom – intymność pożegnania.

– Nie sztuka siedzieć w biurze i narzekać, że nie ma pieniędzy. Trzeba wyjść z puszką, trzeba zakasać rękawy – mówi Jolanta Gintowt, która sama kwestowała na ulicy. – Spotkałam się z komentarzem: „jak to, dyrektor na ulicy?”. A jak inaczej?

Marzenie o nowym hospicjum. Brakuje działki

Hospicjum ma pomysł na budowę nowej siedziby. Nie wie jeszcze, gdzie. Szuka działki – najlepiej 60-arowej, dobrze skomunikowanej z miastem. Nowy budynek miałby być parterowy, nowoczesny, oszczędny w utrzymaniu i otwarty na ogród. Tak, by z każdej sali można było łóżkiem wyjechać na zewnątrz.

Marzy mi się, żeby to była taka perełka w Polsce – mówi Gintowt. – Nie trzeba pałaców, tylko normalnych, ludzkich warunków.

Koszt budowy szacowany jest na około 10 milionów złotych. W pierwszym etapie hospicjum planuje mniejsze rozbudowy obecnego budynku – o dwa ogrody zimowe i salę spotkań rodzinnych z pacjentami.

Siedem działów, jedno miejsce

Nie wszyscy wiedzą, jak wiele robi Hospicjum Św. Kamila. To nie tylko 17 łóżek stacjonarnych.

Placówka prowadzi m.in.:

  • hospicjum domowe dla dorosłych i dzieci,
  • dzienny pobyt dla seniorów z Alzheimerem i Parkinsonem,
  • świetlicę „Jaskółka” dla dzieci osieroconych,
  • wypożyczalnię sprzętu medycznego – całkowicie bezpłatną,
  • rehabilitację na NFZ i częściowo komercyjną.

Hospicjum zatrudnia lekarzy, pielęgniarki, psychologów, fizjoterapeutów, a także nauczycieli i pedagogów. To jedna z najbardziej aktywnych i zróżnicowanych placówek opieki paliatywnej w kraju – ale funkcjonująca na granicy możliwości.

– Marzenia naszych pacjentów są bardzo małe – mówi Gintowt. – Czasem to tylko prośba o zupę ogórkową albo obcięcie włosów. W piątek robimy naszym pacjentkom gabinet fryzjerski...

Marcin Kluwak

Marcin Kluwak

marcin.kluwak@gorzowianin.com

Podziel się

Komentarze

Elvis
Zobacz, jak wygląda Gorzów teraz – kamera na żywo

Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości