13 tysięcy mandatów w Gorzowie – przepisy strefy parkowania surowe dla kierowców?

Wezwanie do zapłaty umieszczone za szybą samochodu to widok dość powszechny. I oczywiście nie ma w tym nic złego, bo po to utworzono strefę płatnego parkowania, aby te opłaty pobierać. Problem pojawia się dopiero w momencie, kiedy z tą opłatą się spóźnimy – z różnych względów, bo w Gorzowie nie ma już marginesu błędu. Gdy będziemy mieli pecha, nawet po 2–3 minutach możemy za szybą znaleźć „prezent” od kontrolera.

Taka właśnie przykra niespodzianka spotkała naszego czytelnika Krzysztofa, który kilka dni temu zaparkował swój samochód w „strefie” w okolicach gorzowskiego „kwadratu”. Miał tam do załatwienia służbową sprawę. – Zaparkowałem samochód, włączyłem aplikację w telefonie, wybrałem strefę, kliknąłem „zapłać” – pisze pan Krzysztof w wiadomości do naszej redakcji. – Pech chciał, że dosłownie w tym momencie schodziłem do pomieszczenia umieszczonego poniżej poziomu chodnika, bo tam swoje biuro ma mój kontrahent. Całość trwała może 3 minuty. Gdy wróciłem, za szybą już miałem wezwanie. Co najlepsze, mój telefon „odzyskał” zasięg i system pobrał opłatę za parkowanie – wyjaśnia całą sytuację nasz czytelnik.

Wizyta w biurze strefy płatnego parkowania i próba wyjaśnienia całej sytuacji nie przyniosły żadnych rezultatów. Trzy minuty nieuwagi wystarczyły, aby nasz czytelnik musiał zapłacić karę.

Błąd aplikacji, brak zasięgu w telefonie, kłopoty z internetem, brak drobnych w kieszeni, awaria płatności – to tylko kilka z wielu przyczyn, które w danym momencie mogą kosztować nas 50 złotych. Fakt jest faktem – biletu nie ma, karę trzeba nałożyć.

– Może należałoby w Gorzowie przemyśleć raz jeszcze kwestię tak drastycznego podejścia do nakładania kar. Kiedyś można było pojechać do biura strefy i opłacić należny bilet. Ja, nie dość, że zapłaciłem finalnie za parkowanie, to jeszcze musiałem zapłacić karę, bo gdybym tego nie zrobił, kolejnego dnia byłoby już 200 złotych – pisze nasz czytelnik.

Okazuje się, że opłaty za brak biletu w Gorzowie przynoszą do budżetu miasta spore wpływy. W 2024 roku Biuro Strefy Płatnego Parkowania wystawiło blisko 13 tysięcy wezwań z tytułu nieuiszczonej opłaty za parkowanie w strefie. Średnio wychodzi ponad 1000 miesięcznie.

Z tytułu wystawionych wezwań z powodu zalegania w opłacie parkingowej, w okresie od 1.01.2024 r. do 30.11.2024 r., na konto Urzędu Miasta Gorzowa Wielkopolskiego wpłynęło 354 913,94 zł. To daje kwotę ponad 32 tysiące złotych miesięcznie. Powstaje pytanie, jaką część z tych dodatkowych – nałożonych opłat stanowią takie przypadki, jak nasz czytelnik.

Kilka dni temu na jednej z gorzowskich grup w mediach społecznościowych pojawił się post. Ktoś komuś opłacił bilet za parkowanie, bo widział, że w samochodzie go nie ma, a po parkingu krążył kontroler i wystawiał wezwania. Finalnie okazało się, że bilet był opłacony w aplikacji, a za szybą również była kartka, ale o zupełnie innej treści:

Jak widać, wystarczy odrobina zrozumienia. Nie każdy jest „złodziejem”, który chce okraść miasto z należnej złotówki. W wielu przypadkach to zwykłe ludzkie błędy, awarie techniczne czy brak zasięgu sprawiają, że bilet parkingowy nie zostaje opłacony na czas. Może warto zastanowić się nad wprowadzeniem bardziej wyrozumiałych przepisów, które pozwolą uwzględniać okoliczności łagodzące? Chociażby krótki, pięciominutowy margines na opłacenie parkingu mógłby znacząco zmniejszyć liczbę niesłusznych mandatów i jednocześnie poprawić wizerunek systemu.

Warto również rozważyć stworzenie procedury odwoławczej, która byłaby bardziej przyjazna dla kierowców. Osoby, które są w stanie udowodnić, że opłaciły postój – choć z opóźnieniem – mogłyby uniknąć nałożenia kary. Taka zmiana mogłaby nie tylko zmniejszyć frustrację mieszkańców, ale też sprawić, że strefa płatnego parkowania byłaby postrzegana jako narzędzie porządku, a nie wyłącznie źródło dodatkowych wpływów do budżetu.

Czy miasto weźmie pod uwagę te sugestie i otworzy się na dialog z mieszkańcami? Czas pokaże, ale warto, by głosy takie jak ten nie pozostały niezauważone.