• Dziś /2°
  • Jutro /0°
Wiadomości

Chaos na torach: Od stycznia Polregio odwołało w Lubuskiem ponad 5300 pociągów

2 grudnia 2024, 09:05, Oprac.: Marcin Kluwak
fot.: Beata Meler/Kolej oczami nastawniczego
Jeśli mieszkacie w Gorzowie lub gdzieś w północnej części województwa lubuskiego, zapewne od dawna wiecie, że na kolei nie dzieje się najlepiej. Ale 2024 rok przyniósł prawdziwy rekord – od stycznia do końca listopada z rozkładu wypadło aż 5346 pociągów. Tylko w listopadzie odwołano 687 połączeń, co czyni ten miesiąc najgorszym w historii. Mieszkańcy Gorzowa i okolic szczególnie mocno odczuwają skutki tego chaosu. Zostawienie opublikowało stowarzyszenie "komunikacja.org"

Na co dzień oznacza to tyle, że planowanie podróży koleją przypomina loterię. Czy pociąg faktycznie pojedzie? Czy będzie opóźniony? Czy w ogóle uda się dostać do miejsca docelowego? W listopadzie mieszkańcy lubuskiego często musieli odpowiedzieć sobie na te pytania, stojąc na peronach w Kostrzynie, Gorzowie czy Krzyżu. Wszystko to dzieje się w regionie, który i tak nie ma zbyt wielu alternatyw transportowych.

Listopad był prawdziwą kulminacją kolejowych problemów. W ciągu zaledwie miesiąca odwołano więcej pociągów niż w niektórych wcześniejszych miesiącach razem wziętych. Szczególnie dramatycznie wyglądały dni 5 i 18 listopada, kiedy z rozkładu wypadło odpowiednio 45 i 43 połączeń. Dla mieszkańców oznaczało to jeszcze większe utrudnienia, a czasem wręcz niemożność dotarcia do pracy, szkoły czy na uczelnię.

Sytuacja jest szczególnie trudna w Gorzowie  i jego okolicach. Połączenia z Zieloną Górą, Zbąszynkiem Kostrzynem i Krzyżem to podstawa komunikacji kolejowej północnej części województwa. Jednak w listopadzie pociągi kursujące na tych trasach były regularnie odwoływane. Na przykład pociąg relacji Zielona Góra Główna – Gorzów Wielkopolski (R78563) został odwołany aż 20 razy, a połączenia Gorzów – Zbąszynek i Gorzów – Kostrzyn również nie były pewne.

Kolejowy chaos dotknął także popularne węzły przesiadkowe, takie jak Kostrzyn nad Odrą i Krzyż. Choć miały one usprawniać komunikację i ułatwiać podróże po regionie, obecnie są źródłem frustracji dla pasażerów. Brak pewności co do kursowania pociągów sprawia, że planowanie przesiadek stało się prawdziwym wyzwaniem.

Równie trudna sytuacja dotyczy trasy Zielona Góra – Frankfurt nad Odrą, która odnotowała największą liczbę odwołanych pociągów w listopadzie. Według wyliczeń aż co czwarty odwołany pociąg w regionie dotyczył tej relacji, a łączna liczba odwołanych połączeń przekroczyła 170. Szczególnie problematyczny był odcinek między Rzepinem a Frankfurtem nad Odrą, który stał się swoistym „kolejowym wąskim gardłem”. Choć fizycznie żaden pociąg nie dotarł tam przez cały listopad, niektóre kursy były realizowane na pozostałych odcinkach trasy, co częściowo ograniczało skutki wyłączenia tego fragmentu. Niemniej mieszkańcy Kunowic i Słubic, pozbawieni połączeń od 17 października, nadal pozostają bez dostępu do kolei, co dodatkowo potęguje problemów w południowej części regionu.

Sytuację na północy lubuskiego "uratować" ma nowy pociąg FPS PLUS 228M, który według wszelkich znaków na niebie i ziemi w Gorzowie ma pojawić się już za kilka dni. Trójczłonowy, hybrydowy zespół trakcyjny ma wozić pasażerów pomiędzy Kostrzynem, Gorzowem a Poznaniem. Jednak jeden nowy skład nie sprawi, że wszystkie problemy znikną. Główną przyczyną odwołań pociągów w województwie lubuskim jest brak taboru spalinowego. Na wspomnianej trasie 203 pomiędzy Kostrzynem a Poznaniem od dawna nie kursują pociągi SA95, czyli Impulsy z nowosądeckiego Newagu. Ich los nie jest oficjalnie znany.


Podziel się

Komentarze


Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości