• Dziś /3°
  • Jutro /2°
Wiadomości

Siedem milionów złotych długu gapowiczów z Gorzowa

23 stycznia 2023, 12:00
fot. archiwum
Czy mieszkańcy Gorzowa jeżdżą na gapę? Jak się okazuje jest spora grupa osób, która bez przerwy jeździ bez biletu. Dla niektórych jest to sposób na zaoszczędzenie pokaźnej sumy w miesięcznym budżecie, a dla innych dawka adrenaliny przy próbie przechytrzenia kanara.

Sposób na jazdę na gapę jest wiele. Nie chcemy tu podpowiadać jak unikać opłat za przejazd komunikacją miejską w Gorzowie, ale to metody znane od lat. Najprościej jest stać przy drzwiach i wypatrywać kontrolerów. Ci są specyficznie ubrani, stoją razem na przystanku, nie mają żadnych toreb. Gapowicz uważnie obserwuje każdy przystanek, stojąc przy drzwiach. Gdy widzi podejrzane osoby, tuż po otwarciu drzwi opuszcza pojazd. Już raczej nie wsiądzie do następnego autobusu czy tramwaju, bo dobrze wie, że na kolejnych przystankach może spotkać kontrolerów. To prosta metoda, ale podróżując w ten sposób, trzeba mieć nerwy na postronkach i szybko reagować.

Mieszkańcy ostrzegają się na grupach, gdzie "stoją kanary"

Od czasu, gdy w naszych komórkach zagościł Facebook, jest też kolejny sposób. Wzorem grupy "stoją Gorzów", w której to kierowcy informują się o kontrolach policyjnych, w Gorzowie już dawno temu powstała grupa "kanary gorzów". Liczy sobie 5,2 tysiąca członków i to właśnie na tej grupie gorzowianie przekazują sobie informacje, gdzie obecnie znajdują się kontrolerzy. I ten sposób ma wady, bo jeżeli nie mamy w telefonie włączonych powiadomień, lub gdy mamy ich setki, to ostrzeżenie może nie przyjść na czas.

Wysokie kary i ogromne długi mieszkańców Gorzowa

Czy wiec warto jeździć "z duszą na ramieniu" po Gorzowie nie kasując biletu? Mandat, a raczej opłata dodatkowa za brak biletu to obecnie 105 złotych, jeżeli zapłacimy karę w ciągu tygodnia. Po tym czasie jest to już 165 złotych.

Jak się okazuje, wysokie kary nie odstraszają gapowiczów, bo tych jest mnóstwo. Liczba nieściągniętych mandatów na koniec listopada 2022 roku wyniosła około 45 tysięcy. Kwota zaległości wobec miasta sięga już 7 milionów złotych. Część mandatów jest już przedawniona, więc można powiedzieć, że niektórym się "upiekło". 

Miasto nie chce sprzedawać długów

Miasto otrzymało niedawno propozycję odkupienia niezapłaconych należności przez firmę windykacyjną. Problem w tym, że lwią część pieniędzy ze ściągniętych należności zabierze firma, a miasto odzyskuje jedynie 20%.

- To nie jest tak, że my nie egzekwujemy, tylko nie chcemy tą metodą - wyjaśnia prezydent Wójcicki - wyjaśniał na antenie regionalnego radia prezydent Jacek Wójcicki.  


Podziel się

Komentarze


Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości