• Dziś /0°
  • Jutro /8°
Wiadomości

Idziemy na jarmark w Gorzowie. Ile wyda przeciętna rodzina?

17 grudnia 2022, 13:08, mk
fot. Marcin Kluwak
Wybierając się 4-osobową rodziną (2+2) na jarmark, musimy mocno trzymać się za kieszeń, bo kwota, jaką możemy wydać, wcale nie jest mała. Za samo jedzenie możemy zapłacić około 200 złotych.

Nie są to paragony grozy, bo taki rachunek to w obecnych czasach normalna rzecz w lepszej restauracji, ale tu jemy na zewnątrz, na stojąco, bez praktycznie żadnej obsługi. Płacimy tym razem za świąteczny klimat. 

Grzaniec na jarmarku w Gorzowie: 15 złotych za kubeczek

Na bożonarodzeniowym jarmarku nieodłącznym punktem zainteresowania jest grzaniec. Ciepły napój piją dwie dorosłe osoby, dzieciom kupujemy po herbacie. Na dzień dobry nasz rachunek wynosi już 40 złotych - po 15 zł za kubek grzańca i po 5 zł za herbatę. 

Barszczyk z krokietem: 20 złotych

Jeżeli nie jedliśmy obiadu, lub najzwyczajniej w świecie mamy ochotę zjeść coś innego, niż w domu, to kupujemy porcję golonki po bawarsku z kapustą (+30 złotych), barszcz z krokietem (+20 złotych), a za duże frytki, które razem zjedzą nasze pociechy, zapłacimy 25 złotych. Po posiłku nasz rachunek wynosi już 115 złotych.

Pączek na jarmarku za 5 złotych

Do tego deser, bo nasze pociechy już widzą z daleka nadziewane pierniki po 8 złotych za sztukę (+16 zł), sami jemy pączka i rogala z makiem (+12 złotych). Brzuchy pełne, ale portfel lżejszy o 143 złote.

84 złote za kilogram schabu

Teraz trzeba kupić coś do domu, na później. Do wyboru wędliny, kiełbasy, ryby wędzone i miód. Za większe pętko kiełbasy jałowcowej zapłacimy 13 złotych, 20 dkg schabu to koszt około 17 złotych. Bierzemy też pół litra miodu, bo przecież na 4-osobową rodzinę 250 gram to faktycznie zbyt mało, czyli do rachunku doliczamy kolejne 22 złote. Razem wydaliśmy już... 195 złotych. Jeżeli chcemy jakąś pamiątkę z jarmarku, to oczywiście możemy kupić kapcie lub skarpetki - 15-20 złotych, lub drewnianego renifera za 12 złotych. 

Na jarmarku płacimy za... atmosferę

Jest drogo, ale paragony grozy to nie są - jak na przykład w przypadku jarmarku w Szczecinie. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. W Gorzowie oferta jest tak niewielka, że nawet gdybyśmy chcieli, to za bardzo nie ma co tam kupić..

- Idąc na jarmark, spodziewamy się, że zapłacimy więcej i zwykle jesteśmy na to gotowi. Płacimy nie tylko za produkt, ale i za atmosferę i udział w wydarzeniu – mówi w rozmowie z portalem wszczecinie.pl, dr Katarzyna Kazojć, ekonomistka.

- Atmosfera świąteczna, zapachy, które roztaczają się wokół straganów, sprzyjają robieniu zakupów bardziej emocjonalnie, może mniej racjonalnie. To my, klienci kreujemy trochę te ceny. Jest podaż dopóki jest popyt – komentuje ekspert ds. handlu i szkoleniowiec Polskiej Fundacji Przedsiębiorczości Anita Gałek.

O cenach na Gorzoskim Targu Bożnonarodzeniowym pisaliśmy też w artykule pt:. Co można kupić na jarmarku bożonarodzeniowym w Gorzowie? Jakie są ceny?


Podziel się

Komentarze


Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości