• Dziś /-3°
  • Jutro /-2°
Wiadomości

Spółdzielnia znalazła bat na niesfornych kierowców. Postawiła kilkadziesiąt znaków

13 stycznia 2022, 16:07, mk
Zarządcy nieruchomości przy ulicach Edelmana, Sendlerowej i przyległych ulicach wytoczyli potężne działa kierowcom, którzy parkują tam, gdzie nie można. W ostatnich tygodniach w tym kompleksie budynków zamontowano kilkadziesiąt znaków zakazu zatrzymywania się i postoju.

Spore osiedle, mnóstwo mieszkań i praktycznie każdy ma teraz samochód. Często zdarza się, że nie jeden. Jak więc zaparkować tam, gdzie na jedno miejsce parkingowe przypadają 2,3, a nawet 4 samochody? Panuje więc wolna amerykanka i kierowcy - chcąc nie chcą, parkują, gdzie popadnie. Zastawiane są wjazdy do garaży, wejścia do klatek, a o parkowaniu na chodnikach to już nawet nie ma co wspominać, bo to była do tej pory norma. Była, bo spółdzielnia znalazła bat, a nawet pręgierz na niesfornych kierowców, którzy chcą zostawić swój pojazd jak najbliżej klatki. Od mniej więcej dwóch tygodni, na osiedlu przy Sendlerowej montowane są znaki zakazu zatrzymywania się i postoju. I to dosłownie wszędzie. Dochodzi do tak kuriozalnych sytuacji, że na kilku metrach kwadratowych, ustawione są np. cztery znaki B-36. Oczywiście, jest to zgodne z przepisami, a nawet wręcz konieczne, bo każde skrzyżowanie „odwołuje” znak i powoduje sytuację, że przy krótkich uliczkach, znaki zakazu trzeba stawiać co kilka metrów.

- Widzę z okna codziennie, jak pojawiają się nowe znaki. Dziś stałem na balkonie i tylko w zasięgu mojego wzroku naliczyłem 24 znaki zakazu zatrzymywania się i postoju - opowiada Łukasz, mieszkaniec bloku przy ulicy Sendlerowej. Zaraz po tym, jak pojawiły się znaki, na osiedlowych uliczkach zaczęły coraz częściej pojawiać się partole policji. W czwartkowe przedpołudnie, jeden z członków grupy Stoją!Gorzów na Facebooku relacjonował policyjną interwencję przy bloku na Edelmana. Pod wpisem, jak to często bywa, rozgorzała dyskusja.  

- 200 albo 300 m dalej ogromny parking zbudowany wieczorami a tym bardziej w dzień dużo wolnych miejsc, to chyba raczej problem w mentalności kierowcy, bo przecież musi auto mieć pod oknem, a poza tym nikt mu nie będzie mówił, gdzie może stawać. Mieszkam na tym osiedlu i zawsze znajduje miejsce owszem nie zawsze blisko klatki - pisze Michał, jeden z członków grupy. 

Policzyliśmy wszystkie znaki B-36, czyli zakazu zatrzymywania się i postoju, jakie pojawiły się w obrębie trzech ulic: Sendlerowej Edelmana i Sosabowskiego. Jest ich blisko 50. Koszt zamontowania oznakowania jest zapewne spory, bo sam zakup jednego znaku (bez montażu i słupka), to koszt powyżej 100 złotych brutto. 

Mieszkańcy okolicznych bloków chwalą decyzję zarządców nieruchomości o zamontowaniu znaków. - akurat auta ustawione w tych miejscach strasznie wkurzały. Miejsca jest sporo do parkowania w porównaniu z innymi osiedlami. Bardzo dobrze, że wprowadzono tu zakazy zatrzymywania się - pisze Sebastian. - Często auta tak stają, że przy próbie wyjechania z parkingu między blokami, to trzeba na środek drogi wyjechać. A i często wózkiem z dzieckiem nie da się przejechać - dodaje Tomasz.

Problem z parkowaniem, szczególnie po godzinie 17 występuje na chyba każdym osiedlu mieszkaniowym w Gorzowie. Każdego dnia na osiedlach toczy się walka o to, gdzie zaparkować samochód. Miejsca parkingowe nie powstają bowiem w tak ekspresowym tempie, w jakim przybywa pojazdów. Deweloperzy, oddając do użytku nowe bloki, budują parkingi według archaicznych już przepisów. Zwykle przyjmuje się, że powinno to być minimum 120 miejsc postojowych na 100 mieszkań, czyli 1,2 auta na mieszkanie. A przypomnijmy, że w Gorzowie na 115 700 zameldowanych osób, zarejestrowane były 116 953 pojazdy! To oznacza, że wszelkiego rodzaju samochodów i motocykli jest o 1253 więcej niż, zameldowanych mieszkańców. Natomiast zarejestrowanych pojazdów jest o 26 756 więcej, niż osób uprawnionych do kierowania samochodem. 

Fotoreportaż



Podziel się

Komentarze

Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości