Szczypiorniści GSPR Gorzów ulegli dziś w sparingowym spotkaniu rozegranym w Deszcznie ekipie Pogoni Szczecin 42:49. - Jestem zadowolony, bo powalczyliśmy jak równy z równym - powiedział nam trener Rozmiarek.
Sztaby trenerskie obu zespołów zdecydowały się rozegrać trzy tercje po 25 minut. Dodatkowym problemem dla zawodników poza wydłużonym czasem gry była bardzo wysoka temperatura panująca w hali. Po pierwszych minutach spotkania wydawało się, że prym na parkiecie w Deszcznie wieść będą szczypiorniści ze Szczecina. Po czterech minutach goście prowadzili 3:0. Mimo że staraliśmy się gonić to w połowie pierwszej części spotkania szczecinianie prowadzili już pięcioma bramkami. Na szczęście dzięki dobrej postawie w bramce Krzysztofa Szczęsnego i naszemu zrywowi w ataku zdołaliśmy odrobić starty, a nawet wyjść na nieznaczne prowadzenie.
Później przez około 35 minut oba zespoły prowadziły bardzo wyrównaną grę. Obraz zmienił się, gdy do gorzowskiej bramki trener Henryk Rozmiarek desygnował dwóch młodych golkiperów. Wykorzystali to podopieczni Rafała Białego uzyskując w końcówce znaczącą przewagę. - Przez większą część meczu z gwiazdami ze Szczecina graliśmy na równi. Nasz przeciwnik to główny kandydat do awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej co pokazuje, że jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu - powiedział nam szkoleniowiec GSPR Gorzów Henryk Rozmiarek.
W barwach szczecińskiej Pogoni zagrał bardzo dobrze znany w naszym mieście Filip Kliszczyk. Jak usłyszeliśmy z kontuzjowanym kolanem jest coraz lepiej i nasz były zawodnik coraz mocniej wchodzi w treningi i grę. - Dziś zagrałem dwie tercje, tak na 80% swoich możliwości, ale już niedługo będzie dobrze. Fajnie było tu dziś przyjechać i pograć. To na pewno był pożyteczny sparing - stwierdził Kliszczyk.
Przed naszymi graczami wyjazd na sobotni turniej do Poznania, gdzie zmierzą się z miejscowym Grunwaldem oraz ekipami z Ostrowa i Świdnicy. Później GSPR zagra jeszcze w turnieju w Koszalinie.
Zapraszamy do zakładki Multimedia, gdzie znajdziecie nasze rozmowy z trenerem Rozmiarkiem oraz Mateuszem Krzyżanowskim i Filipem Kliszczykiem.