• Dziś /-1°
  • Jutro /1°
Wiadomości

Szturm na wolne miejsca

14 czerwca 2018, 12:19, red
fot. archiwum
Kolejne problemy z połączeniami do Poznania. Do naszej redakcji zwrócili się czytelnicy, którzy opowiadają o fatalnych warunkach podróżowania pociągami na trasie Poznań – Gorzów. Okazuje się, że przewoźnikowi brakuje składów, bo te czekają na przeglądy i naprawy.

Od jakiegoś czasu na trasie z Poznania do Gorzowa i odwrotnie pojawiły się nieco mniejsze szynobusy (czyt. spalinowe zespoły trakcyjne). Składy te pozwalają na przewożenie ograniczonej ilości pasażerów i w zupełności wystarczają, gdy nie ma tzw. szczytu przewozowego. Gdy jednak on nastanie, już w Poznaniu rozpoczyna się szturm na wolne miejsca. Tak sytuację z niedzieli opisuje nasz czytelnik:

- W Poznaniu wejście do pociągu na 10 minut przed odjazdem powoduje to, że już nie usiądziemy (tak było w moim przypadku-stanie do Szamotuł, wtedy udało mi się usiąść, moją mamę jakoś upchałem na miejsce), później w Krzyżu znów ten sam problem, szybkie przejście do szynobusu i prawie taranowanie przez młodzież innych osób no bo trzeba szybko miejsce znaleźć w kolejnym pociągu... No i hit w Santoku, niby 2 autokary, ale przy tak dużej ilości osób z dużymi bagażami robi się kocioł, bo ciężko upchać bagaż w bagażniku i część ludzie targa bagaże do środka autokaru, powodując zator. W takich prawie bydlęcych warunkach dotarliśmy do Gorzowa (pomijając opóźnienie, bo przy takich cyrkach z 2 przesiadkami musi być) i powiem szczerze, że była to ostatnia moja podróż pociągiem na tej trasie, dopóki nie zrobią godnych warunków do podróżowania. Rozumiem, że autokar zniknie we wrześniu z końcem remontu estakady i rozjazdów w Wawrowie, ale co dalej? Albo bez przesiadki w Krzyżu jadąc szynobusem na całej trasie (a słyszałem, że to, co ja przeżyłem to nic w porównaniu z tym, co ludzie przeżywali w Poznaniu, gdy podjeżdżał mały szynobus i ludzie w nim się nie mieścili) albo podróż z przesiadką w połączeniu, które ma być ponoć bezpośrednie?

Z pytaniami w tej sprawie zwróciliśmy się do organizatora przewozów, czyli do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubuskiego. Okazuje się, że utrudnienia dla pasażerów na trasie Gorzów Wlkp. - Poznań Gł. wynikają głównie z trudności taborowych przewoźnika dotyczących wyłączeń pojazdów z ruchu.

- Taka sytuacja powoduje brak możliwości łączenia składów w trakcji podwójnej, która przewidziana jest dla części połączeń do Poznania. Przyczynami wyłączeń są między innymi naprawy bieżące, przeglądy okresowe oraz związane z nimi wymiany kół monoblokowych. W trzech ogłoszonych dotychczas przez Przewozy Regionalne postępowaniach pn. "Wymiana kół monoblokowych" nie udało się wyłonić wykonawcy z powodu przekroczenia kwoty, jaką zamawiający planował na sfinansowanie tego zadania lub niezłożenia żadnej oferty na niektóre zadania objęte tym postępowaniem – tłumaczy Piotr Tykwiński, wicedyrektor Departamentu Infrastruktury i Komunikacji Urzędu Marszałkowskiego.

Natomiast jeżeli chodzi o komunikację zastępczą, to wcale nie jest pewne, że 11 września pojedziemy pociągiem na całej trasie. Urząd Marszałkowski zwrócił się z pytaniami do inwestora o ewentualne opóźnienia w realizacji inwestycji, czyli przebudowy gorzowskiej estakady kolejowej. - PKP PLK S.A. wyjaśnia, że prace wykonane są w około 65%, a ich wykonawca dokłada wszelkich starań, by dotrzymać zaplanowany termin realizacji inwestycji, który upłynie 10 września br. - wyjaśnia Piotr Tykwiński.

Trasa Kostrzyn-Gorzów-Poznań jest najbardziej obciążoną trasą na terenie całego województwa lubuskiego. Dlatego też UMWL planuje zakup nowych pojazdów do obsługi tej linii. Niestety do ostatniego przetargu nie zgłosił się żaden wykonawca. Województwo Lubuskie w najbliższych dniach ogłosi kolejne postępowanie na to zadanie.


Podziel się

Komentarze

Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości