Wielki smród w całym Gorzowie

Najpierw człowiek jadąc samochodem zastanawia się, czy może wpadł na jakąś minę pozostawioną przez psa na przydomowym chodniku. Jadąc autobusem komunikacji miejskiej szukamy dyskretnie współpasażera, który może puścił nieśmiało „bąka”? Gdy jednak podróżując po mieście spostrzeżemy się, że śmierdzi dosłownie wszędzie – oznacza to, że rolnicy znowu wylewają gnojówkę.

Sytuacja powtarza się co roku. Jeżeli śmierdzi obornikiem, to znaczy że to już koniec lata. Rolnicy uprawiający pola tuż pod miastem po zebraniu plonów nawożą swoje ziemie. Wykładają na pola gnojówkę lub/i obornik. I zawsze dostajemy od naszych czytelników podobne informacje. - Śmierdzi całe osiedle Staszica nie idzie oddychać – pisze pani Agnieszka. - Manhattan to największe osiedle miasta, zamieszkuje tutaj kilkanaście tysięcy osób, a człowiek otwierając okno czuje się jakby znajdował się w kurniku – pisze pan Paweł.

Nasi czytelnicy zastanawiają się czy mieszkają w mieście czy na wsi. - Tak śmierdzi świńska gnojówka, którą w dużych ilościach ktoś wylewa w ciągu dnia - napisał do nas pan Marek. - Odpowiednie służby powinny się tym zająć, bo to strasznie uciążliwe – dodaje. Mieszkańcy narzekają na to, że przez nieznośny zapach nie mogą wychodzić na zewnątrz, otworzyć okien w domu, a nawet suszyć prania na balkonie, ponieważ ciuchy przesiąkają i śmierdzą.

Na wsi to rzecz normalna i naturalna. Gorzej, jeżeli nawożone pole jest tuż pod miastem i gdy wiatr niefortunnie wiać będzie w naszym kierunku. Ziemię nawozi się tuż po zebraniu plonów. - Obornik przekopuje się z ziemią, rozkłada się on wstępnie przez zimę i wiosna jest dostępny dla roślin – wyjaśnia Piotr Kaczorowski, rolnik z jednej z podgorzowskich wsi. - Ważne jest przekopanie lub przeoranie obornika od razu po rozłożeniu go na ziemi, ponieważ utlenia się i szybko traci wartość – dodaje pan Piotr.