My strzelamy fajerwerkami, a zwierzęta cierpią

fot. Dawid Nowakowski

Już po raz piąty Stowarzyszenie Empatia zachęca do wzięcia udziału w wydarzeniu „Nie strzelam w Sylwestra”. A osób, które deklarują, że zrezygnują z odpalania petard w ostatni dzień grudnia jest z roku na rok coraz więcej.

- Huczny Sylwester z wybuchami petard i pokazami fajerwerków jest koszmarem dla wielu zwierząt domowych. Jest szczególnie niebezpieczny dla psów i wychodzących kotów oraz jest powodem śmierci dzikich ptaków. Przestraszone hukiem psy zrywają się ze smyczy i biegną na oślep, czasem wpadając pod koła samochodu. Wiele zwierząt  w tym bezdomne i wolno żyjące przeżywają ogromny lęk, słysząc kanonadę wystrzałów – tłumaczą obrońcy praw zwierząt.

Stowarzyszenie podkreśla, że psy czy koty mają o wiele bardziej wyczulony słuch, niż ludzie. Dlatego też eksplozja petardy, która ma natężenie aż 160 dB jest dla nich bardzo groźna. Warto podkreślić, że nawet myśliwiec startuje ciszej (140dB).

Zatem co zrobić, aby ulżyć naszemu pupilowi w cierpieniu? Po pierwsze trzeba odpowiednio wcześnie zaplanować spacer ze swoim psem – najlepiej do godz. 16, aby uniknąć momentu największego hałasu. Pod żadnym pozorem nie można wychodzić z czworonogiem na wieczorny spacer. Wtedy możemy być pewni, że zwierzę przestraszy się huku i może nam uciec lub nawet dostać zawału.

Kolejną ważną kwestią jest zapewnienie zwierzakowi spokojnego miejsca, z dala od okien, które powinny być zasłonięte. Dla lepszego komfortu i zagłuszenia huku można włączyć muzykę, a także zostawić w pobliżu ulubione zabawki oraz przysmaki. Warto również skontaktować się z lekarzem weterynarii i zapytać się czy należy podać środki uspokajające danemu zwierzęciu. Pod żadnym pozorem nie wolno działać na własną rękę i samemu dawać jakichkolwiek leków.