Parkingowe eldorado i walka z burakami

Inicjatorką akcji jest Aleksandra Lipińska Wajda z fejsbukowej inicjatywy „Kupuję na Chrobrego”. I nie jest to wcale działanie tylko w sieci. Wręcz przeciwnie. Na drzwiach kamienic oraz przedsiębiorstw na deptaku zawisły plakaty informacyjne. Organizatorzy chcą poinformować wszystkich o akcji po to, by nie skrzywdzić niechcący kogoś, kto np. nie jest świadomy, że parkować na deptaku nie można. Ale także, by ci co prawo łamią mieli możliwość zmienić swoje zachowanie zanim zacznie się prawdziwa wojna.

Jest też wojenna taktyka, która konsultowana była z gorzowską drogówką. Co więc należy zrobic, kiedy widzimy BURAKA parkującego na deptaku?

1) do samochodów parkujących wzywać będziemy patrol policji - wystarczy telefon, nie trzeba zostawiać swoich danych (anonimowość zachowana).

2) jeśli widzimy auto jadące deptakiem, robimy zdjęcie (np. telefonem) i obserwujemy- pamiętajcie, że część z tych samochodów to są auta dojeżdżających mieszkańców lub zaopatrzeniowców, więc warto sprawdzić, czy dany samochód nie wjedzie do jakiejś bramy lub nie jest to auto robiące za lub wyładunek; jeśli wydaje się wam, że jest to typowy "burak", wysyłamy te zdjęcie na adres: StopAgresjiDrogowej@lubuska.policja.gov.pl

KONIECZNIE dodając do zdjęcia ulicę, dzień i godzinę wykonania z krótką informacją co się stało oraz swoimi danymi (imię, nazwisko, numer kontaktowy).

Po takim zgłoszeniu będzie konieczne potwierdzenie zgłoszenia na komendzie (nie bójcie się- to kwestia 10 minut, dzień i godzina spotkania jest elastycznie uzgadniane telefonicznie).

Inicjatorka akcji radzi, by wysyłać zdjęcie tego samego lub kolejnego dnia, ponieważ wtedy całość będzie szła tokiem mandatowym. Natomiast jeśli odwleczemy to w czasie (proces zbierania danych przekroczy 14 dni), całość przeskoczy na tok sądowy i wtedy będzie szansa na wezwanie do sądu.

Skąd pomysł na wojnę? Od czasu, kiedy zniknęły barierki, ulica Chrobrego stała się prawdziwy parkingowym eldorado. Każdy parkuje gdzie popadnie, bo jest „pod nosem” i co najważniejsze – nie trzeba płacić. Amatorzy darmowego parkowania mogą się jednak mocno zdziwić, gdy do ich domu listonosz, czy nawet sam policjant przyniesie wezwanie do Komendy Miejskiej Policji. Oby jak najszybciej!