Szlaban przy filharmonii zostaje

fot. Anna Warchoł

Wszystko zaczęło się na jesień 2014, kiedy radny Jerzy Synowiec z Platformy Obywatelskiej zwrócił się z interpelacją do ówczesnego prezydenta o zasadność postawienia szlabanu. Radny Synowiec w swojej interpelacji argumentował, że takie rozwiązanie utrudnia dojazd na koncerty osobom niepełnosprawnym i starszym. Ponadto w Szczecinie czy Zielonej Górze dojazd pod samą filharmonię nie jest utrudniony.

Odpowiedź prezydenta była zaskakująca – wszystko przez plamy oleju, które wyglądały nieestetycznie na Placu Sztuk, a także aby zapobiec parkowaniu tam aut.

Z interpelacją w tej sprawie pod koniec grudnia zwrócił się również radny Jerzy Wierchowicz z PO – zastanawiał się po co w ogóle jest ten szlaban i apelował o jej niezwłoczne usunięcie. Prezydent Jacek Wójcicki odpowiedział, że szlaban został zamontowany w grudniu 2011 roku ze względu na bezpieczeństwo osób odwiedzających Filharmonię Gorzowską.

W celu rozwiania wszystkich wątpliwości, na początku tego roku obyło się spotkanie ze służbami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo – policją, strażakami, strażą miejską oraz miejskim inżynierem ruchu.

Stanowisko w tej sprawie zabrała również Filharmonia Gorzowska – jedno jest pewne szlaban przy wjeździe na Plac Sztuk pozostanie.

- Szlaban stoi na jedynej drodze dojazdowej do filharmonii. Dlatego tak ważne jest, aby to zabezpieczenie przed parkowaniem aut przed budynkiem pozostało. A jak wiadomo, nie wszyscy przestrzegali stojącego obok znaku „zakaz wjazdu” - podkreśla Małgorzata Pera, dyrektor Filharmonii Gorzowskiej.

Oczywiście pojawiły się głosy, że co z osobami niepełnosprawnymi lub takimi, które mają problemy z chodzeniem. - W tej kwestii nic się nie zmieniło i oczywiście samochody z takimi osobami oraz taksówki mogą podjechać pod samo wejście do filharmonii, wysadzić tę osobę i odjechać. Z tym oczywiście nie robiliśmy nigdy problemu i tak pozostanie – tłumaczy Pera.