Kłopotów ciąg dalszy

fot. Iga Andres

Urząd Miasta Gorzowa zapowiedział, że na sport w 2011 roku przekaże dużo mniejsze dotacji niż dotychczas. Już teraz ta decyzja odbija się na siatkarzach GTPS, którzy nie otrzymali trzech pensji, mają wprowadzone aneksy do umów zmniejszające wynagrodzenia, a klub nie stwarza im warunków do spokojnej pracy.

- Mamy bardzo duże problemy. Nie ukrywajmy jest naprawdę biednie, ostatnio na treningu nie mieliśmy nawet wody - mówi o problemach finansowych trener Andrzej Stanulewicz.

Jak przyszłość aktualnego lidera tabeli wyobraża sobie zarząd? - Nie jesteśmy w stanie z prezesem Grzegorzem Drwięgą zdobyć 350 tys. Obniżyliśmy kontrakty, ale w poniedziałek siatkarze częściowo otrzymają zaległe pieniądze. Na pewno do końca sezonu zawodnicy dostaną wszystkie pensje. Obiecaliśmy, że uregulujemy należności i mamy grać o wejście do PlusLigi - komentuje sytuację wiceprezes zarządu Zenon Michałowski.

W ubiegłym roku od prezydenta miasta pieniądze siatkarze otrzymali w styczniu, dziś zapowiada się, że dostaną je dopiero w marcu. GTPS nie wie dokładnie, jaką kwotę przekażą władze Gorzowa. - My liczymy na 700 tys., a przede wszystkim na to, że prezydent zachowa się honorowo, bo jest głównym sponsorem. Wcześniej dał nam 350 tys. i czekamy na drugą cześć tych pieniędzy - dodaje działacz.

Zawodnicy pomimo wszystko spisują się znakomicie. Liderują w I-ligowej tabeli, a co ważniejsze grają naprawdę dobrze mimo fatalnej atmosfery wokół gorzowskiej siatkówki i często trybun świecących pustkami. - Jeśli zawodnikom uda się awansować, to nie będziemy liczyć na pomoc finansową od prezydenta miasta. Łatwiej znaleźć sponsorów, gdy gra się w PlusLidze niż w I ligi - kończy wiceprezes Michałowski. 

Magdalena Gajek