9 tysięcy kibiców odeszło z kwitkiem

Fot: Dawid Nowakowski

Za pierwszym podejściem (29 czerwca), wszystko było jasne na godzinę przed meczem. Potężna ulewa spowodowała, że nikt nawet nie myślał o rozegraniu tego spotkania. Natomiast w niedzielne późne popołudnie (13 lipca), wszystko wskazywało na to, że jednak zawodnicy toruńskiego Unibaxu nie przejechali na marne tylu kilometrów.

Niestety, około 19.30 zapadała decyzja, która dla ponad 9 tysięcy kibiców, zgromadzonych na stadionie żużlowym w Gorzowie była zupełnie niezrozumiała. Sędzia, po zamkniętej naradzie z kierownictwem obu drużyn oraz z zawodnikami, postanowił, że zawody zostaną odwołane. Odwołane, mimo że przez blisko dwie godziny na torze trwały intensywne prace, mające na celu zniwelować skutki krótkiej ulewy.

Wydarzenia ze Śląskiej cały czas były relacjonowane na żywo przez telewizję nSport. W tej samej telewizji, tuż po odwołaniu zawodów, cała żużlowa Polska mogła wysłuchać "kulturalne" docinki miejscowych kiboli, którzy nie przebierając w słowach, jak to zwykle bywa, obrażali kapitana drużyny przyjezdnych, kierownictwo klubu, a przede wszystkim Tomasza Golloba. Wulgaryzmy ze strony kibiców Stali było słychać także podczas wywiadu z Adrianem Miedzińskim. Kapitan Unibaxu stwierdził, że pierwszy łuk był w lepszej kondycji, niż drugi. - To słuszna decyzja sędziego. Tor był niebezpieczny. Kibicom należą się przeprosiny - mówił Miedziński.

Sami kibice byli innego zdania. To, co działo się na stadionie to jedno, a to, co mogliśmy przeczytać na oficjalnym FP drużyny ze Śląskiej, to drugie.

• 1
• 2
• 3
• ...
• 3
• ›