Miasto bierze się za bonusowe remonty ulic

(fot. Bartosz Zakrzewski)

Pierwotnie remont ulicy Kobylogórskiej (najdroższa miejska inwestycja w tym roku) miał kosztować ok. 11 mln zł. Okazuje się, że najwyższa z sześciu złożonych ofert sięgnęła blisko 7,8 mln zł. Dla miasta oznacza to jedno - spore oszczędności, które można wykorzystać na remonty ulic, które w trybie pilnym wymagają remontu. Pierwsze pieniądze z nadwyżki przeznaczono już na przebudowę ulicy Siedlickiej. Radni z oporami, ale jednak zgodzili się, by remontować drogę, która będzie służyć jako objazd podczas remontu Kobylogórskiej.

Na pozostałą pulę wolnych środków prezydent też ma swój pomysł. - Chcemy zabrać się za naprawę ulicy Pomorskiej, Walczaka i odcinka ulicy Estkowskiego od ronda przy IV Liceum Ogólnokształcącym do skrzyżowania koło Askany - mówi wiceprezydent Stefan Sejwa, odpowiedzialny za miejskie inwestycje. Najdrożej ma kosztować remont ul. Pomorskiej. - Chcemy wymienić nawierzchnię tej drogi na odcinku od ulicy Zamenhoffa do Ronda Solidarności. Szacujemy, że pochłonie to ok. 1,2 mln zł - mówi wiceprezydent Sejwa. 800 tysięcy prezydent proponuje przeznaczyć na remont Estkowskiego i Kosynierów Gdyńskich. W tym przypadku miasto chce oprócz przebudowy samej drogi naprawić też chodnik.

Z kolei ul. Walczaka będzie odnowiona na odcinku od zakładu energetycznego Enea do granic miasta. Wymiana tego fragmentu ulicy będzie kosztować - według wyliczeń urzędników - 500 tys. zł.

Teraz wszystko zależy od gorzowskich radnych, którzy muszą zdecydować czy zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na remont wymienionych ulic. - Liczę, że radni zaakceptują naszą propozycję. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to Estkowskiego, Walczaka i Pomorska będą gotowe jeszcze w listopadzie - zapowiada Sejwa.

(red)