Szkoły zarobią, ale wzbogaci się miasto

W środę radni zgodzili się na propozycję prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka, który zaproponował, żeby pieniądze, które gorzowskie szkoły zarobią na wynajmie klas i innych pomieszczeń trafiały do budżetu miasta a nie na odrębne rachunki szkół. W skali roku, kwota z dzierżawy różnych pomieszczeń w szkołach to ok. 12 milionów złotych.

W głosowaniu 17 radnych było „za”, a trzech „przeciw” takiemu rozwiązaniu. Nowe rozwiązanie będzie funkcjonowało od 2013 roku. Jednak całe przedsięwzięcie, to tylko zabieg finansowy, a nie łupienie szkół z ich zarobionych pieniędzy. Samorządy muszą zachować wskaźniki narzucone przez ministra finansów. Innymi słowy, wydatki bieżące miasta nie mogą być większe jak bieżące dochody.

Wiceprezydent Alina Nowak, odpowiedzialna za oświatę w Gorzowie tłumaczy, że w całym pomyśle chodzi tylko o zwiększenie strony dochodowej budżetu miasta. - Te pieniądze i tak wrócą z powrotem do szkół - wyjaśnia wiceprezydent Nowak.
Jednak nie wiemy jeszcze, jak będzie się to odbywać. - Pani skarbnik pracuje nad procedurami, które pozwolą na szybki zwrot tych środków do szkół. Teraz musimy się zabrać za dostosowanie przepisów wewnętrznych do tej decyzji, której podjęli radni - tłumaczy zastępczyni prezydenta.

Szkoły i przedszkola mogą zarabiać. Nie licząc wpływów, które wynikają np. z opłat rodziców, gorzowskie placówki oświatowe wypracowują swój osobny zysk. To pieniądze, które pochodzą głównie z wynajmu klas, hal sportowych i innych pomieszczeń. W skali całego roku to ok. 12 mln zysku. Za te pieniądze placówki płacą za remonty czy opłacają rachunki.

Łukasz Chwiłka