Wiadomości

Michał Jeliński: Musimy skupić się na sobie

27 lipca 2012, 07:43
fot. Bartosz Zakrzewski
Dziś wielkie otwarcie Igrzysk Olimpijskich, a już jutro pierwszy start „Dominatorów”. Przed samym wylotem Polaków do Londynu udało nam się porozmawiać z Michałem Jelińskim, zawodnikiem AZS AWF.
Dawid Lis: Jak przebiegały przygotowania przed samymi igrzyskami?

Michał Jeliński: - Właściwie robimy to samo, co przez osiem lat się udawało przed wielkimi imprezami. Z ostatnich sześciu tygodni przeznaczamy najpierw dwa tygodnie na przygotowanie w górach, na zbudowanie formy, mocniejsze treningi bez wody. Ostatnie 3-4 tygodnie to już konkretny, najmocniejszy, najbardziej intensywny trening. Zawsze ten ostateczny trening jest w Wałczu. Wyjazd na Igrzyska na ostatnią chwilę, ponieważ nie ma potrzeby aklimatyzacji. Ostatnie treningi jeszcze przed samym wylotem, staramy się cały czas trzymać formę.

W jakiej formie jesteście przed wylotem do Londynu?

 - Zawsze jest optymalna forma. Zawsze udaje nam się trafiać najlepiej jak można. Oczywiście, jedyna rzecz, nad którą pracujemy do końca to zgranie, technika. Do ostatniego dnia zawsze jeszcze pracujemy, szczególnie nad sklejaniem jazdy, dogrywamy szczegóły, które są kluczowe.

W Londynie oprócz pana wystąpią jeszcze Zbigniew Schodowski i Karolina Naja, którzy także reprezentują AZS AWF Gorzów. To spory sukces dla naszego klubu?

 - Myślę, że tak. Tym bardziej, że żaden z nas, czy my jako czwórka czy Zbyszek jako ósemka, nie ukrywa, że jedzie po dobry wynik. Myślę, że obie nasze osady stać na medale i na pewno o to się postaramy. Chcemy powalczyć jak najskuteczniej.

Kto będzie najgroźniejszy dla waszej czwórki?

 - Myślę, że musimy się skupić na sobie. Bez znaczenia jest, z kim będziemy wygrywać. Jeżeli wzniesiemy się na swoje wyżyny. Jeżeli będziemy pływali to, co pływaliśmy kiedyś. Jeżeli powtórzymy swoje życiowe biegi, albo je nawet poprawimy, to jest bez znaczenia kto będzie z tyłu, za nami.

A jak może pan ocenić światową czołówkę?

 - W tym roku ta czołówka się jeszcze bardziej zacieśniła, ale nie ma się czemu dziwić, bo to są w końcu Igrzyska Olimpijskie, czyli coś, co jest najważniejsze w ciągu czterolecia. Tak się złożyło, że wyrównane są najmłodsze osady, jak Chorwaci czy Niemcy, pływający dobrze od dwóch-trzech lat. Są też mistrzowie świata - Australijczycy, którzy od trzech imprez zawsze kończą zawody z medalem. W tym roku rekord świata poprawiali Rosjanie, jest też bardzo mocna Estonia, jest Francja z mistrzem olimpijskim z dwójki podwójnej sprzed dwóch igrzysk. Także widać, że tych kandydatów jest więcej niż miejsc w finale, więc na pewno walka będzie bardzo zacięta już od pierwszego biegu, przez półfinały i ja bym się w tej chwili nie odważył typować kto będzie z przodu, a kto o te pół sekundy z tyłu. Obyśmy to my wypadli najlepiej z tej całej czołówki.

Czy Londyn to będzie ostatni wspólny start „Dominatorów” na wielkiej imprezie?

 - Myślę, że do tego pytania warto powrócić po igrzyskach, bo teraz nikt z nas o tym nie myśli. Na pewno nie wolno sobie teraz zaprzątać głowy. To co będzie po tym występie tak naprawdę jest mniej istotne. Myślę, że teraz przed nami najważniejsze kilka dni i oby to się skończyło najlepiej. Do tego pytania możemy powrócić po igrzyskach.

Rozmawiał Dawid Lis

Podziel się

Komentarze

Elvis
Zobacz, jak wygląda Gorzów teraz – kamera na żywo

Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości