Piotr Protasiewicz awaryjnie dołączył do składu Polski (fot. Marcin Szarejko)
W sobotę na bydgoskim owalu odbędzie się pierwszy półfinał Drużynowego Pucharu Świata. Czy biało-czerwoni wykorzystają atut własnego toru i zapewnią sobie awans do wielkiego finału? Przystępujemy do obrony tytułu!
Mamy najwięcej tytułów drużynowych - aż 5. Początkowo wydawało się, że potrafimy wygrywać tylko na własnych torach - w 2005 roku byliśmy najlepsi we Wrocławiu, w 2007 i 2009 w Lesznie. W 2010 żużlowcy z orłem na piersi przełamali tę niemoc i wygrali w Vojens. W ubiegłym roku nikt nie był w stanie zatrzymać biało-czerwonych na naszym, gorzowskim torze. Od trzech lat jesteśmy niepokonani! Jak będzie tym razem?
W tym sezonie zmieniono przepisy. Teraz w składzie każdej drużyny jest czterech zawodników, nie pięciu, jak dotychczas. Ten zapis ma zwiększyć szanse słabszych drużyn. Dodatkowo gospodarz turnieju finałowego ma zapewniony start w tym ostatnim turnieju. W tym roku finał odbywa się w Szwecji, na torze w Malilli.
Pierwszy półfinał odbędzie się w sobotę w Bydgoszczy, gdzie poza Polakami wystąpią reprezentacje Rosji, Danii i Stanów Zjednoczonych. Naszym reprezentantom najtrudniej powinno rywalizować się z Duńczykami, jednak na takie turnieje jak DPŚ, każda ekipa bardzo mocno się mobilizuje. W Bydgoszczy pojedzie trzech zawodników Stali Gorzów: Tomasz Gollob, kapitan biało-czerwonych, oraz dwaj Duńczycy: Niels Kristian Iversen i Michael Jepsen Jensen.
Poza Gollobem w składzie Marka Cieślaka znaleźli się Grzegorz Walasek, Maciej Janowski i Piotr Protasiewicz. - Jest trudna sytuacja, bo ci, którzy powinni być w kadrze, są kontuzjowani - mówił szkoleniowiec po poniedziałkowym treningu na torze w Bydgoszczy.
Przypomnijmy, że w składzie był Janusz Kołodziej, który jednak doznał urazu w poprzednim tygodniu. Wcześniej z kadry wypadł Jarosław Hampel. - Bawimy się troszeczkę w loterię. Wierzę jednak, że wszyscy nasi zawodnicy pojadą dobrze - komentował Cieślak.
Do wielkiego ścigania powraca Billy Hamill. Mistrz świata z 1996 roku za namową najlepszego przyjaciela - Grega Hancocka - powrócił do barw reprezentacji. Hamill w 2008 roku zakończył sportową karierę, a teraz powraca w wielkim stylu. Na początku maja Amerykanie rywalizowali w rundzie kwalifikacyjnej, którą wygrali w Lublanie. Tam „Bullet” zdobył 10 punktów. Teraz czeka go występ przed polską publicznością. Skład USA uzupełniają Ricky Wells i Ryan Fisher.
O sile reprezentacji Rosji będzie stanowił Emil Sajfutdinow. Zawodnik, który bydgoski tor zna niemal jak własną kieszeń, ma poprowadzić Rosjan do wielkiego finału. - Chcemy od razu wejść do finału, a w finale chcemy zdobyć jakiś medal - mówił po meczu w Gorzowie Sajfutdinow. Wspierać go będą bracia Łagutowie - Grigorij i Artiom. Ten drugi także jest zawodnikiem Polonii Bydgoszcz, jednak nie prezentuje się w tym sezonie najlepiej. Skład uzupełnia Roman Povazhny.
W walce o awans do finału spore szanse mają Duńczycy, który poprowadzi gorzowski lider - Niels Kristian Iversen. „Puk” w tym roku jest w niebywałej formie. Anders Secher, menedżer Duńczyków, stawia w tym roku na młodzież. W kadrze znaleźli się Michael Jepsen Jensen oraz Mikkel Bech Jensen, którzy pojadą w finałach Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Skład uzupełnia Leon Madsen, zawodnik Azotów Tarnów, który w tym roku także prezentuje się bardzo dobrze.
Czy Polacy zapewnią sobie awans do finału? Nie jedziemy w najmocniejszym zestawieniu, jednak musimy wierzyć, że ci zawodnicy nam wystarczą. Wszystko wskazuje na to, że przede wszystkim będzie się skupiać na walce biało-czerwonych z Duńczykami, a także Emilem Sajfutdinowem. Początek sobotniego półfinału o godz. 19.