Twardowski pokieruje szpitalem

Marek Twardowski to były wiceminister zdrowia i współzałożyciel Porozumienia Zielonogórskiego. Absolwent wrocławskiej Akademii Medycznej. W przeszłości pracował na oddziale wewnętrznym szpitala w Nowej Soli. W tym mieście był również kierownikiem przychodni rejonowej oraz dyrektorem zespołu lekarzy rodzinnych.

Konkurs ogłoszono, bo do pogotowia ratunkowego odszedł poprzedni szef szpitala Andrzej Szmit. Gorzowską lecznicą od stycznia kierowała Ewa Parfienowicz.. Formalnie tylko pełniła obowiązki dyrektora. Zarząd województwa potrzebował kilku miesięcy, by drogą konkursu wyłonić nowego szefa lecznicy.

O fotel dyrektora gorzowskiego szpitala rywalizowało sześć osób - Parfienowicz i Twardowski, a także Edward Tyranowicz (były starosta strzelecko-drezdenecki), Stefan Urbich (były zastępca dyrektora gorzowskiej lecznicy do spraw finansowych), Mirosław Ganecki (po dyrektora szpitala w Krośnie i Gubinie) oraz Waldemar Skrzypiec (były dyrektor szpitali w Drezdenku i Dębnie).

Co zadecydowało o wyborze Marka Twardowskiego? - Kandydat przedstawił spójną koncepcję i konkretne działania restrukturyzacyjne w szpitalu. Jest świetnie przygotowany do tej roli. Ma wiedzę z każdego poziomu zarządzania placówkami ochrony zdrowia. Jest lekarzem, zna środowisko medyczne. Był wiceministrem w resorcie zdrowia. Jest także świetnym mediatorem i negocjatorem, ma doświadczenie w działalności społecznej, był jednym z założycieli Porozumienia Zielonogórskiego - mówi marszałek Elżbieta Polak.

Krytycznie na temat rozstrzygnięć konkursu na stanowisko nowego dyrektora wypowiadają się lokalni politycy. Ich zdaniem nowy szef zaszkodzi gorzowskiej lecznicy. Elżbieta Płonka, gorzowska radna lubuskiego sejmiku w przeszłości odpowiedzialna za lubuską służbę zdrowia podejrzewa, że zarząd województwa ma w planach prywatyzację naszego szpitala.
 
Z kolei posłanka Elżbieta Rafalska twierdzi, że taki wybór ma prawo gorzowianom się nie podobać: - Odbieram to jako osobistą nominację pani marszałek, choć był to konkurs. Stosuje się praktykę zaciężnego dyrektora, spoza lokalnego środowiska. Po dyrektorze Frasie mam negatywne nastawienie do takich sytuacji. Samorząd województwa podejrzewamy o niecne zamiary dotyczące przyszłości naszego szpitala. Nie mamy najlepszego nastawienia. Jeszcze się nie urodził taki, który da sobie radę z olbrzymim długiem tej lecznicy. Dzisiejszy wybór będzie wymagał uważnego monitorowania sytuacji - zapowiada Rafalska.

Nieprzychylni nowemu szefowi szpitala są również partyjni koledzy Twardowskiego z Gorzowa. - Kiedy był wiceministrem zdrowia, robił wszystko, żeby gorzowskiemu szpitalowi utrudnić funkcjonowanie. Założę się, że jeśli chciał niszczyć Gorzów z poziomu ministerstwa, to teraz nie przyjdzie tu, aby szpital uratować - mówił nam przed tygodniem jeden z wysoko postawionych polityków PO z Gorzowa.

Jerzy Sobolewski, przewodniczący gorzowskiej rady miasta, zwraca uwagę na formę przeprowadzenia konkursu na dyrektora placówki. W jego opinii wyłonienie nowego szefa lecznicy było niepoważne: - W poniedziałek się dowiedziałem, że marszałek mówi, że jest człowiek, który wygrał. Życzę dyrektorowi jak najlepiej, ale nie do końca zgadzam się z formą przeprowadzenia konkursu. To farsa. W przeddzień marszałek Polak nie powinna ogłaszać kto jest zwycięzca konkursu, bo to niepoważne.

Były szef gorzowskiej PO uważa, że dyrektorem powinna być osoba z gorzowskiego środowiska. - Ewa Parfienowicz dobrze dała się poznać załodze, miastu i nam wszystkim. Decyzja Elżbiety Polak jest inna. Komisja, którą zresztą marszałek sama wybrała, była pod jej wpływem. Teraz całkowitą odpowiedzialność za gorzowski szpital ponosi marszałek i Zielona Góra - zakończył zdenerwowany Sobolewski.

Filip Praski