Janusz Szczepanowski podczas Walnego Zebrania (fot. Iga Andres)
Piłkarzy, którzy chcą odzyskać zaległe pieniądze od GKP czeka bardzo długa droga. Jak się okazuje sąd nie jest w stanie wskazać osobę, która powinna być odpowiedzialna za spłatę tych pieniędzy. Kto powinien to uczynić, skoro zarząd poddał się dymisji?
W piątek 20. stycznia odbyła się druga rozprawa sądowa. Uczestniczyli w niej Michał Ilków-Gołąb oraz kurator klubu Janusz Szczepanowski. - Opinia sądu jest taka, że moja osoba kuratora uległa wypełnieniu. Moim zadaniem było doprowadzenie stowarzyszenia do wyboru nowych władz. 22. kwietnia na pierwszym walnym zebraniu nie udało się tego dokonać. Podczas drugiego również to się nie udało. W tym momencie moja rola jako kuratora została zakończona komentuje sytuację J. Szczepanowski.
Jak się okazuję były piłkarz gorzowskiego klubu Michał Ilków-Gołąb musi zgłosić wniosek do sądu rejonowego o wyznaczenie kuratora sądowego, który będzie prowadzić jego sprawę przeciwko GKP. Ta sytuacja jest spowodowana likwidacją klubu na nocy uchwały z 20. maja. Podczas rozprawy sąd uznał, że formalnie klub jeszcze istnieje. - Ja się z tym nie zgodzę. Mocą uchwały podczas walnego zebrania zarządu postanowiono poddać GKP do likwidacji. Tutaj ostatnim etapem powinno być wyznaczenie likwidatora. Jednak tej osoby sąd do tej pory nie wyznaczył - dodaje kurator GKP.
Kiedy wypełni się ostatni etap? - Likwidatora nie ma. Sąd może ale nie musi wyznaczyć osobę na tę funkcję. Nie mi jest to osądzać. Ja wypełniłem swoje obowiązki - opisuje sytuację likwidatora J. Szczepanowski.
Piłkarzy czeka bardzo długa droga do odzyskania pieniędzy, które zarobili w Gorzowskim Klubie Piłkarskim. Kto powinien być za to odpowiedzialny, skoro zarząd poddał się dymisji. Dlaczego podpisano umowy z zawodnikami wiedząc, że klub zmaga się z dużymi problemami finansowymi. Jak wyobrażano sobie przyszłość GKP przy takim, a nie innym budżecie. Ciężko jest odpowiedzieć na to pytanie, tak samo jak ciężko będzie piłkarzom odzyskać zarobione gaże.