Nie znaleźli miejsca na Zawarciu

Jak tłumaczy Grzegorz Musiałowicz, jeden z założycieli stowarzyszenia miłośników i mieszkańców Zawarcia, nowa siedziba znajdzie się na Borowskiego, bo już wystarczająco długo odmawiano im lokalu na Zawarciu.

- Wolne pomieszczenia, których i tak nie udało się wynająć na gabinety lekarskie, stały miesiącami przy ulicy Towarowej. W efekcie przeniosła się tam ekipa Administracji Domów Mieszkalnych. Nam pokazywano lokale piwniczne bez okien i ogrzewania albo zagrzybione, nieużytkowane od lat pomieszczenia w starych, przeznaczonych chyba do wyburzenia kamienicach. Wybraliśmy zatem niewielki lokal w innej części miasta. To lepsze niż męczenie się przez kolejne pięć lat - mówi Musiałowicz.

Siedziba ruszy pierwotnie miała ruszyć w listopadzie, jednak data jej otwarcia przesunie się. Najprawdopodobniej Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Zawarcia zadomowi się w nowym miejscu w połowie grudnia. Obecnie jego członkowie czekają na kompletne umeblowanie biura. Organizacja od pięciu lat działa w prywatnych mieszkaniach, co nie sprzyja jej rozwojowi. Gdy działaczom pokazano pomieszczenie przy Borowskiego po kancelarii prawnej, od razu zdecydowali się na podpisanie umowy.

- Być może w przyszłym roku członkowie stowarzyszenia założą spółdzielnię socjalną, chyba że ADM nie wyrazi zgody na taką działalność, bo wynajem jest na działalność statutową po stawce preferencyjnej - dodaje Grzegorz Musiałowicz.

A jakie inicjatywy miłośnicy Zawarcia planują w najbliższym czasie? - Jest parę pomysłów, ale to zależy od weny członków, którzy ostatnio coraz częściej  zapisują się do nas, szczególnie ludzie młodzi. W tej chwili trwa ankieta stowarzyszenia (pisaliśmy o niej miesiąc temu - przyp. red.) i przygotowania do kolejnej kartki z Zawarcia - kończy założyciel organizacji.

Filip Praski