Gorzowianie jechali na trudny teren jako zdecydowany faworyt. Mieli przed tym spotkaniem niemal dwa razy więcej punktów od rywali i od początku chcieli to potwierdzić na parkiecie.
Początek należał do Stali. Przyjezdni szybko złapali rytm, a swoje robili bramkarz Krzysztof Nowicki, bardzo aktywny Dawid Pietrzkiewicz i skuteczny Mateusz Stupiński. W pewnym momencie na tablicy wyników było już 6:11, a później 12:16.
Gospodarze długo nie potrafili znaleźć sposobu na dobrze zorganizowaną grę gorzowian. Dopiero zmiana w bramce AZS-u zaczęła przynosić efekty. Gdy między słupkami pojawił się Łukasz Adamiuk, sytuacja zaczęła się odwracać. Doświadczony bramkarz notował kolejne interwencje, a jego koledzy wykorzystywali to do kontrataków. Przewaga Stali zaczęła się zmniejszać.
Jeszcze na początku drugiej połowy Stal prowadziła 18:13, ale potem mecz kompletnie się otworzył. Gospodarze podkręcili tempo, zagrali wysoko w obronie i coraz częściej przerywali ataki gorzowian. W 38. minucie było już 19:19 i hala w Białej Podlaskiej eksplodowała.
Od tej chwili trwała prawdziwa wymiana ciosów. AZS żył dzięki obronom Adamiuka oraz bramkom Olafa Treli i Bartosza Lewandowskiego, Stal odpowiadała trafieniami swoich obrotowych po długich, cierpliwie budowanych atakach. Prowadzenie zmieniało się co chwilę, ale nikt nie potrafił odskoczyć na więcej niż jedną bramkę.
Dodatkowo gorzowianie mieli problem z dwuminutowymi karami, które co jakiś czas wytrącały ich z rytmu.
Na 40 sekund przed końcem było 34:34. Piłkę mieli gospodarze, ale ich rzut z drugiej linii został skutecznie zablokowany. Futbolówka trafiła do Cezarego Marciniaka, który natychmiast dostrzegł rozpędzonego na skrzydle Mateusza Stupińskiego.
Kapitan Stali pobiegł jak po swoje. Minął obrońców, wyskoczył w górę i rzutem w dalszy narożnik zdobył zwycięską bramkę. Na zegarze zostało osiem sekund. To było za mało, by AZS zdążył jeszcze odpowiedzieć.
Po meczu szkoleniowiec Stali Michał Nieradko nie ukrywał, że jego zespół musiał przetrwać bardzo trudne momenty. W rozmowie dla Radia Zachód podkreślał charakter drużyny.
- Od początku mecz układał się po naszej myśli, mieliśmy kilka bramek przewagi przez dłuższy czas. Później przyszły dwa przestoje i rywale doprowadzili do remisu, a nawet wyszli na prowadzenie. Najważniejsze, że chłopcy pokazali charakter i te trzy punkty wracają do Gorzowa - mówił trener Stali.
- Końcówka była oczywiście bardzo nerwowa, ale zachowaliśmy chłodne głowy i wyrwaliśmy te punkty w samej końcówce - dodał w rozmowie z Radiem Zachód.
Dla Stali bramki zdobywali: Pietrzkiewicz i Renicki po 8, Stupiński 7, Drzazgowski 6, Ripa i Sarnowski po 2, Rybarczyk i Zając po 1. W bramce grali Nowicki i Marciniak.
Po stronie gospodarzy trafiali m.in.: Rutkowski i Wierzbicki po 3, Burzyński i Grzenkowicz po 1, dalej Błaszczak, Książka, Reszczyński, Szendzielorz.
Kary: 8 minut dla Stali - 10 minut dla AZS-u
Sędziowali: Przemysław Chojnacki i Jakub Saluk
|
Kabaret Ani Mru-Mru w najnowszym programie "Mniej więcej"
19 kwietnia 2026
kup bilet |
|
Diamentowy koncert 60-lecia!
12 kwietnia 2026
kup bilet |
|
Koncert w Świetle Tysiąca Świec
21 grudnia 2025
kup bilet |
|
Tomasz Karolak Stand Up - 50 i co
20 grudnia 2025
kup bilet |