• Dziś 22°/12°
  • Jutro 26°/14°
Wiadomości

Zabijali seniorki dla pieniędzy. Jeden z oprawców dostał dożywocie, drugi 20 lat

11 kwietnia 2025, 14:00, Paulina Woźny, Marcin Kluwak
fot. Paulina Woźny
W piątek 11 kwietnia 2025 roku przed Sądem Okręgowym w Gorzowie zapadł wyrok w jednej z najgłośniejszych spraw kryminalnych ostatnich lat w regionie. Sędzia Arleta Wawrzynkiewicz skazała 20-letniego Macieja S. na dożywotnie więzienie, a 18-letniego Wiktora S. na 20 lat pozbawienia wolności. Obaj młodzi mężczyźni zostali uznani za winnych udziału w zabójstwach trzech seniorek oraz usiłowania zabójstwa czwartej.

Według ustaleń śledztwa, do zbrodni doszło w pierwszej połowie 2023 roku. Maciej S. i Wiktor S., mieszkańcy niewielkiej wsi Brójce w powiecie międzyrzeckim, działając wspólnie i w porozumieniu, pozbawili życia trzy kobiety: 75-letnią Marię K., 82-letnią Annę G. i 75-letnią Emilię Ł. Z kolei 88-letnia Zofia W. zdołała przeżyć atak, chociaż jej życiu również zagrażało realne niebezpieczeństwo.

Motywem wszystkich tych działań były pieniądze. Sprawcy po wejściu do domów ofiar zabijali je, a następnie przeszukiwali mieszkania w poszukiwaniu gotówki. Zabójstwo Marii K. przyniosło im zaledwie 100 zł. Z domu Anny G. wynieśli 10 tysięcy złotych.

Sprawcy mieli po 17 i 19 lat, ofiary to samotne seniorki

Proces ruszył w październiku 2024 roku. Oskarżeni mieli wtedy 17 i 19 lat. Od początku sprawa wzbudzała ogromne emocje — nie tylko ze względu na brutalność czynów, ale także na wiek sprawców i ofiar.

Wiktor S. przyznał się do udziału w przestępstwach, natomiast Maciej S. konsekwentnie twierdził, że jest niewinny i próbował obarczać winą inne osoby, w tym rzekomego "Siwego" oraz osoby trzecie, których istnienia nie udało się potwierdzić.

Ekshumacja Marii K. potwierdziła śmierć z rąk sprawców

Jednym z kluczowych momentów śledztwa było przesłuchanie Wiktora S. w styczniu 2024 roku. Wtedy po raz pierwszy ujawniono, że śmierć Marii K. nie była naturalna. To właśnie z jego zeznań wynikało, że kobieta została uduszona. Do tego momentu śledczy nie podejrzewali, że doszło do przestępstwa.

Dzięki wyjaśnieniom Wiktora S. prokurator Bogusław Lendzion zarządził ekshumację ciała Marii K. Sekcja zwłok potwierdziła, że przyczyną śmierci było działanie osób trzecich, a nie choroba czy wiek. To wydarzenie stało się przełomowe dla całego postępowania — bez tego faktu śmierć Marii K. mogłaby na zawsze pozostać zakwalifikowana jako naturalna.

Obrońcy walczyli o niższe wyroki, sąd był nieugięty

Prokurator Lendzion domagał się dla Macieja S. kary 25 lat więzienia z możliwością warunkowego zwolnienia po 20 latach, a dla Wiktora S. — 18 lat pozbawienia wolności. Ostatecznie sąd orzekł surowszy wyrok wobec Macieja S., uznając jego rolę za kluczową, a jego postawę za niekonsekwentną i niewiarygodną.

W przypadku Wiktora S. sąd uznał, że jego postawa — dobrowolne i szczegółowe wyjaśnienia, które umożliwiły wyjaśnienie okoliczności kilku przestępstw — zasługuje na łagodniejszy wymiar kary, choć nie na nadzwyczajne złagodzenie, o które wnioskowała obrona.

Obrońca Wiktora S. podkreślał, że jego klient nie tylko ujawnił udział swój i innych osób, ale także wskazał na sprawców i okoliczności, o których wcześniej śledczy nie mieli wiedzy. Odwoływał się także do wieku oskarżonego w chwili czynów oraz braku wcześniejszych konfliktów z prawem.

Obrona Macieja S. twierdziła z kolei, że jego udział w zbrodniach nie był bezpośredni i że w niektórych miejscach mogły działać inne, nieznane osoby. Sąd jednak nie dał wiary tym wersjom.

Wyrok wyższy, niż wnioskował prokurator

Sąd Okręgowy w Gorzowie uznał Macieja S. za winnego wszystkich czterech zarzucanych mu przestępstw i skazał go na karę dożywotniego pozbawienia wolności z możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie dopiero po 40 latach. Oprócz tego został pozbawiony praw publicznych na 10 lat. Wiktor S. został skazany na 20 lat więzienia, z możliwością wcześniejszego zwolnienia po 15 latach oraz otrzymał 8-letni zakaz korzystania z praw publicznych. Obaj mają też solidarnie zapłacić 300 zł tytułem odszkodowania i 5 tys. zł nawiązki na rzecz Edwarda W., którego dom próbowali obrabować. Sąd zdecydował także o publikacji wyroku w internecie i na tablicy ogłoszeń Urzędu Miejskiego w Trzcielu.

Uzasadnienie sądu: "działali razem, świadomie, z pełną brutalnością"

Sędzia Arleta Wawrzynkiewicz podkreśliła, że oskarżeni działali wspólnie, w porozumieniu, planując swoje ataki na starsze, schorowane kobiety, które znali z widzenia. Ich celem było zdobycie pieniędzy – czasem zaledwie kilkuset złotych. Kluczowym dowodem w sprawie była postawa Wiktora S., który w styczniu 2024 roku sam przyznał się nie tylko do udziału w zabójstwie Anny B., ale również ujawnił wcześniej nieznane śledczym zbrodnie – zabójstwo Marii K. oraz usiłowanie zabójstwa Zofii W.

Dzięki jego wyjaśnieniom prokuratura zdecydowała o ekshumacji Marii K., co ostatecznie potwierdziło, że kobieta została uduszona, a nie – jak wcześniej sądzono – zmarła z przyczyn naturalnych. Sąd jednak nie zastosował wobec Wiktora S. nadzwyczajnego złagodzenia kary, mimo że ujawnił dwa przestępstwa. Sędzia wskazała, że oskarżeni działali w ramach ciągu przestępstw, co wykluczyło możliwość łagodniejszego potraktowania. W uzasadnieniu padło też odniesienie do osoby trzeciej – Oskara K., który miał brać udział w planowaniu zabójstw, jednak ostatecznie nie wziął udziału w samych atakach.

Sąd jednoznacznie stwierdził, że Maciej S. był osobą zdemoralizowaną, brutalną, nieokazującą skruchy. – Czerpał satysfakcję z zadawania cierpienia, również wobec zwierząt. Nie wykazywał empatii. To osoba, która zdecydowała się być panem życia i śmierci innych – podkreśliła sędzia. Skazany miał m.in. wrzucać koty do kojców z psami, zabijać myszy i mówić wulgarnie o swoich ofiarach. Działanie wobec Emilii Ł. sąd określił jako szczególnie okrutne – kobieta otrzymała kilkadziesiąt ciosów nożem, z których wiele zadano w okolice szyi i głowy.

Wiktor S., mimo że nie zadawał ciosów, uczestniczył we wszystkich trzech przestępstwach – stał na czatach, obserwował, informował o zagrożeniu. W jednym z przypadków miał nawet – według relacji współoskarżonego – uderzyć jedną z ofiar. Sąd nie uwierzył jednak w większość wersji przedstawianych przez Macieja S., uznając jego linię obrony za nieszczery i niespójny zestaw zeznań, zmienianych na przestrzeni postępowania.


Podziel się

Komentarze

Zobacz nową kamerę na żywo z Gorzowa

Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości