• Dziś /-3°
  • Jutro /-2°
Wiadomości

"Czwórka" wciąż wozi powietrze. Pasażerowie apelują o lepsze skomunikowanie

19 lutego 2024, 08:13, Marcin Kluwak
Wracamy do tematu nowej linii tramwajowej, która kursuje pomiędzy dworcem a osiedlem Manhattan. Do naszej redakcji napisał czytelnik, który chciał wrócić z podróży do domu linią numer 4. Plan jednak się nie powiódł, bo pociąg się spóźnił. Ale nawet jakby przyjechał na czas, dotarcie na przystanek koło żabki zajmuje sporo czasu.

O „czwórce” pisaliśmy już wcześniej. Po kilkunastu dniach kursowania tramwajów na tej linii postanowiliśmy sprawdzić, ilu pasażerów jedzie do lub od dworca. Nasze przepuszczenia się potwierdziły. „Czwórka” w styczniu woziła głównie powietrze. Dokładnie tak samo jest i dzisiaj. Dlaczego tak się dzieje?

Po pierwsze i chyba najważniejsze – rozkład jazdy nie jest dopasowany do przyjazdów i odjazdów pociągów. Przekonał się o tym nasz czytelnik, który kilka dni temu wracał do Gorzowa pociągiem z Warszawy. Jak się okazało, pociąg przyjechał z 2-minutowym opóźnieniem, co – patrząc na gorzowskie warunki – jest wręcz niezauważalne. Ale tu pojawił się problem. - Zamiast o 12:32 był o 12:34. Pasażerowie z 4 peronu do wyjścia z dworca idą minimum 3 minuty. Po wyjściu z dworca tramwaju już nie było, bo odjazd miał o godz.12:35. Pewnie odjechał pusty – pisze w wiadomości do naszej redakcji jeden z czytelników. - Pytanie dla kogo jest ten tramwaj? Kto ustalił taką godzinę odjazdu? Przecież wiadomo, że pociągi mają opóźnienia, a nawet jeśli nie ma opóźnienia to i tak 3 minuty na dojście z 4 peronu z walizkami i często z małymi dziećmi graniczy z cudem – tłumaczy dalej nasz czytelnik, pytając, czy nie można by byłoby przesunąć godzinę odjazdu np. na godzinę 12:45?

Okazuje się, że to nie jest jednostkowy przypadek. Inny z naszych czytelników chciał dojechać na dworzec na poranny pociąg IC w kierunku Lublina, który odjeżdża z Gorzowa kilka minut po godzinie 9. I tu okazuje się, że rozkład jazdy „czwórki” również nijak ma się do tego – jak się okazuje – popularnego połączenia. Albo przyjeżdża 40 minut przed odjazdem pociągu, albo 20 minut po odjeździe.

Nic więc dziwnego, że „czwórka” na dworzec lub z dworca wozi głównie powietrze i niewiele się w tej kwestii zmieniło od stycznia. W artykule pt. Gorzów: Sprawdziliśmy, ile osób jeździ czwórką na dworzec, opisywaliśmy ten problem. Wówczas na dworzec dojechały zaledwie cztery osoby. W poniedziałkowy poranek, 19 lutego tramwajem, który przyjechał pod dworzec PKP, dotarły 4 osoby. O 7:35 "czwórka" odjechała z jedną osobą na "pokładzie".

Głos w tej sprawie, jeszcze w styczniu zabrał też gorzowski magistrat. - W ocenach przygotowywanych przed uruchomieniem przez ekspertów spodziewano się, że na początku na linii nie będzie bardzo znacznej frekwencji. Ale to uruchomienie jest też inwestycją w przyszłość – mówił Wiesław Ciepiela, rzecznik prasowy UM Gorzowa.

Na początku lutego radna Marta Bejnar-Bejnarowicz z klubu radnych "Trzecia Droga" przeprowadziła własną analizę skomunikowania linii tramwajowej numer 4 z rozkładem jazdy pociągów. Okazało się, że jest sporo dobrze skomunikowanych połączeń, ale jak wskazuje radna, niewielka korekta rozkładu jazdy, na przykład o kilka minut, w wielu przypadkach przyniosłaby pozytywny, oczekiwany przez społeczeństwo efekt. Na to właśnie wszyscy liczymy!


Podziel się

Komentarze

Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości