• Dziś 12°/7°
  • Jutro 12°/5°
  • Jakość powietrza (CAQI): 4
Wiadomości

Gorzów: Sprawdziliśmy, ile osób jeździ "czwórką" na dworzec

13 stycznia 2024, 18:52, Marcin Kluwak, Paulina Woźny
fot. Paulina Woźny
Po kilkunastu dniach funkcjonowania w Gorzowie nowej linii tramwajowej postanowiliśmy sprawdzić, jak dużo osób korzysta z bezpośredniego połączenia do i z dworca kolejowego w Gorzowie. Tramwaje linii 4 obserwowaliśmy w piątkowe popołudnie, czyli teoretycznie w największym szczycie przewozowym.

Linia numer 4 została reaktywowana po 12 latach. Ma wozić pasażerów jadących z tzw. Manhattanu, czyli obecnie od krańcówki na Fieldorfa-Nila, prawie pod sam dworzec. Prawie, bo wbrew oczekiwaniom, tramwaj nie podjeżdża pod sam dworzec, ale zatrzymuje się kilkadziesiąt metrów przed nim.

Nie to jednak jest powodem, dla którego gorzowianie z linii numer 4 na odcinku od przystanku Sikorskiego/Dworcowa do Dworcowej, praktycznie nie korzystają. Liczenie pasażerów postanowiliśmy przeprowadzić w piątek, czyli w dzień, kiedy wszyscy wszędzie się spieszą, każdy ma coś do załatwienia przed weekendem. Wybraliśmy pociągi do i z Gorzowa, które odjeżdżają po godzinie 15, czyli wtedy, kiedy ludzie już wyszli z pracy, a zajęcia w szkołach już się zakończyły.

Linia numer 4: Cztery osoby w tramwaju na dworzec 

Na odcinku od ulicy Sikorskiego, czyli od przystanku, który kiedyś nosił nazwę „Zakłady Energetyczne,” do przystanku przy Żabce dojechały 4 osoby. Według naszych obserwacji większość pasażerów „czwórki” wysiadła w centrum lub właśnie przy bułkach z pieczarkami.

Z powrotem było lepiej. O 15:44 tramwaj linii numer 4 ruszył w drogę powrotną. Oprócz jednego przedstawiciela naszej redakcji wsiadło aż 5 osób. Spod dworca, tuż po przyjeździe pociągu do Gorzowa wyjechało więc 6 osób. Jak się szybko okazało, jedna z tych osób to nie był pasażer, tylko… kontroler biletów.

Późniejsze nasze obserwacje, tylko potwierdziły to, co widzieliśmy około godziny 15:30. Tego dnia i o tej godzinie, pod każdym dworcem w każdym innym mieście są tłumy ludzi. U nas, jak widać, prawie nikt pod dworzec nie jeździ, bo nikt nie ma pewności, że pociąg do Gorzowa przyjedzie i odjedzie.

MZK Gorzów też liczy pasażerów jadących na dworzec

Miejski Zakład Komunikacji, na zlecenie gorzowskiego magistratu także przeprowadził akcję „liczenia” pasażerów. Wyników nie otrzymaliśmy, bo rzecznik MZK, tradycyjnie już odesłał nas z tym pytaniem do organizatora przewozów, czyli Urząd Miasta. Na nasze pytanie dotyczące frekwencji krótko opowiedział za to rzecznik magistratu:

Ciepiela: spodziewaliśmy się niskiej frekwencji

- Linia nr 4 została uruchomiona, bo postulowali to mieszkańcy, radni, dziennikarze, miłośnicy i popularyzatorzy komunikacji miejskiej. W ocenach przygotowywanych przed uruchomieniem przez ekspertów spodziewano się, że na początku na linii nie będzie bardzo znacznej frekwencji. Ale to uruchomienie jest też inwestycją w przyszłość. Jest elementem tworzenia centrum przesiadkowego. Jej rola z czasem powinna wzrosnąć - komentuje Wiesław Ciepiela, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Gorzowa.

Trębowicz: Potraktujmy to jako „dobry początek”

Głos w sprawie zabrał też Robert Trębowicz z Forum Interesów Komunikacyjnych Gorzowa. - Warto docenić, że miasto próbuje zrobić cokolwiek, by ułatwić dojazd na dworzec. Nawet jeśli jest to z góry skazane na frekwencyjną porażkę. Przy godzinnym takcie kursów tramwaju każdy rozsądny pasażer przejdzie na kolejny przystanek, gdzie dochodzą kursy linii 1 oraz 2. Potraktujmy to jako „dobry początek”, czyli etap pierwszy wpuszczenia tramwaju w ulicę Jancarza i dalej na Wieprzyce – mówi Trębowicz.

Przypomnijmy, że w planach jest wybudowanie linii wzdłuż ulicy Jancarza. Obecnie tramwaje linii numer 4 pod dworzec jeżdżą raz na godzinę: Czwórką na dworzec. Raz na godzinę i do 17:30 (gorzowianin.com)


Podziel się

Komentarze

Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości