Szczypiorniści GSPR Gorzów znów bez punktowej zdobyczy. Tym razem od podopiecznych Pawła Kaniowskiego lepsi okazali się zawodnicy leszczyńskiego Arot Astromalu.
Pierwsza połowa w naszym wykonaniu wyglądała bardzo dobrze. Na środku szalał Bartosz Starzyński, na lewym skrzydle Robert Jankowski, a kilka celnych trafień z rzutów karnych dorzucił Jarosław Suski. Leszczynianie kilka bramek w pierwszych fragmentach gry rzucili nam po szybkich wznowieniach, kiedy my nie zdążyliśmy jeszcze wrócić do obrony.
Gospodarze na prowadzenie wyszli w samej końcówce pierwszej połowy. Po przerwie gospodarze, a dokładniej Krzysztof Kaizer zastosowali indywidualne krycie Starzyńskiego, co wprowadziło spory chaos w naszych poczynaniach. Konstruowanie akcji szło nam dużo bardziej opornie niż w pierwszych trzydziestu minutach. Na początku drugiej połowy staw skokowy skręcił Krzysztof Misiaczyk, obrotowy występujący w zeszłym sezonie w naszym zespole wszedł jednak jeszcze na kilka minut na boisko, zdobywając kilka cennych trafień. - Taki już jest ten sport. Nie można się poddawać. Nie poddawałem się grając w Gorzowie nie poddaje się i w Lesznie - mówił nam po meczu Misiaczyk.
Zapraszamy do zakładki Multimedia, gdzie znajdziecie pomeczowe wypowiedzi trenerów i zawodników obu ekip. W zakładce Relacje znajdziecie zapis naszej relacji live.