Pierwsze śliwki robaczywki

(fot. Bartosz Zakrzewski)

Początkowo wynik meczu oscylował wokół remisu, ale już w połowie pierwszego seta było niebezpiecznie, bo goście zdobyli czteropunktową przewagę. Ostatecznie ich prowadzenie powiększyło się aż do sześciu oczek i GTPS przegrał 19:25.

Od strat drugą odsłonę również rozpoczęli siatkarze Andrzeja Stanulewicza. Rywale nie pozwolili GTPS ani razu uzyskać przewagi. Na domiar złego gorzowianie zdobyli w tej partii zaledwie 16 punktów, choć w końcówce ugrali 3 oczka z rzędu.

Nie lepiej było w ostatniej odsłonie. Gospodarze cały czas dominowali. Co prawda goście zdobyli więcej punktów niż w poprzednich partiach, ale przegrali gładko 0:3.

- Energetyk zagrał dobry mecz, u nas zabrakło wszystkiego: bloku, zagrywki przyjęcia. Nikogo nie można wyróżnić i nikogo nie można zganić. Cały zespół zagrał słabo - mówi Ewa Trocińska, menadżerka drużyny.

Czy nieobecność Michała Koconia, który ma kontuzję kolana, wpłynęła na wynik? - Myślę, że nie był to decydujący czynnik - kwituje Trocińska.

MCKiS PKE Energetyk Jaworzno - Rajbud Meprozet GTPS Gorzów 3:0 (25:19, 25:16, 25:22)

GTPS: Szulik, Neroj, Maciejewicz, Mysera, Błoński, Kocik, Gaca (libero) oraz Polański, Wojtysiak, Naliwajko.

Magdalena Gajek