Sceny jak z filmu akcji w gorzowskim porcie

Do zajścia doszło w nocy 23 września. Około godziny 3, na teren gorzowskiej stoczni remontowej wdarł się 20-letni gorzowianin. Młody, agresywny mężczyzna najpierw posługując się bosakiem sterroryzował pracownika ochrony, a następnie starał się uruchomić silnik jednego z cumujących przy nabrzeżu jachtów. Gdy próby te nie powiodły się, 20-latek odcumował kilkunastometrową łódź, do której przywiązane były dwie mniejsze motorówki. Takim zestawem zaczął swobodnie dryfować w stronę nurtu rzeki.

O nietypowej sprawie pracownik ochrony powiadomił policję. Na miejscu szybko zjawił się patrol interwencyjny. Na podjęcie decyzji nie było zbyt wiele czasu. Jeśli warte łącznie 380 tys. zł łodzie wpłynęłyby na środek rzeki, jej wartki prąd wyniósłby je na betonowe nabrzeże. Chcąc zatrzymać sprawcę, a jednocześnie uratować przed zniszczeniem znacznej wartości jachty motorowe, policjanci rozpoczęli pościg w jedyny możliwy w tym momencie sposób. Wraz z pracownikiem stoczni wykorzystali w tym celu łódź wiosłową. Gdy dopłynęli nią do 20-latka, ten próbował jeszcze salwować się ucieczką wskakując do wody.

Krewki młodzieniec został przez funkcjonariuszy zatrzymany. Wspólnymi siłami wraz z pracownikami stoczni uratowano też przed zniszczeniem trzy dryfujące łodzie. Dawid W. – sprawca nocnego wyczynu – znajduje się już w gorzowskiej Komendzie Miejskiej Policji. Tu niebawem usłyszy zarzut dokonania kradzieży rozbójniczej, za który grozi mu do 10 lat więzienia. Z uwagi na wartość mienia i okoliczności sprawy najprawdopodobniej też policjanci za pośrednictwem prokuratora wystąpią sądu o jego aresztowanie.

fp