• Dziś /0°
  • Jutro 10°/8°
Wiadomości

Młodzi mężczyźni nie podpalili bezdomnego. Prawda okazała się inna

29 marca 2023, 13:02, Marcin Kluwak
fot. Marcin Kluwak
Od kilku dni policjanci z Gorzowa pracowali nad sprawą bezdomnego mężczyzny, którego głowa miała zostać podpalona przez nieznanych sprawców. Ostatecznie okazało się, że bezdomny 64-latek kłamał, a do ran na głowie doszło w inny sposób.

Wracamy do sprawy historii bezdomnego pana Leszka, który na początku marca miał zostać podpalony przed dwóch młodych mężczyzn. 64-latek relacjonował, że kiedy spał na ławce na Bulwarze Zachodnim w Gorzowie, podeszło do niego dwóch mężczyzn i zaatakowało. Następnie napastnicy mieli przytrzymać bezdomnego i podpalić mu czapkę od której zajęły się włosy. Całe zdarzenie miało być również nagrywane telefonem.

Pan Leszek z raną głowy zgłosił się na SOR, gdzie dostał zastrzyk i maść na ranę. W kolejnych dniach prosił o pomoc w zakupienie opatrunków na oparzenia mieszkańców Gorzowa, w tym panią Weronikę. Każdy, kto widział głowę mężczyzny z ranami i cieknącą ropą, był po prostu w szoku.

Sprawa została zgłoszona na policję, a do działania wkroczyli kryminalni. Policjanci od początku podkreślali, że należy zbadać wiarygodność całego zdarzenia.

- Wskazane przez bezdomnego miejsce zdarzenie na bulwarze oraz godzina nie odpowiadały policyjnym ustaleniom. Chociaż mężczyzna był pouczony o odpowiedzialności karnej, podczas przesłuchania nie zmienił wersji wydarzeń. Funkcjonariusze bardzo dokładnie sprawdzali kolejne informacje, do których dotarli. Dzięki zgromadzonym dowodom, udało się ustalić, że na bulwarze nie doszło do podpalenia głowy bezdomnego. Z relacji innych osób wynika, że doszło do nieszczęśliwego wypadku, w wyniku nieostrożnego obchodzenia się z ogniem w namiocie, w którym mężczyzna nocował. Policjanci dotarli do tego miejsca. Były tam szczątki spalonego namiotu oraz rzeczy osobistych – opowiada Grzegorz Jaroszewicz, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie.

Bezdomny 64-latek został po raz drugi przesłuchany przez policjantów. Kiedy zostały pokazane mu dowody, zmienił wersję wydarzeń i przyznał się do kłamstwa. Okazało się, że 64-latek na przełomie lutego i marca przebywał w namiocie, który uległ zapłonowi. To właśnie podczas tego pożaru spaleniu uległy jego włosy.

- Dzięki intensywnej pracy funkcjonariuszy historia, która bulwersowała opinię publiczną, została wyjaśniona. W Gorzowie nie było grupy ludzi, którzy mieliby podpalić włosy bezdomnego – podkreśla Jaroszewicz.


Podziel się

Komentarze

Imprezy


Pozostałe wiadomości