”Prezydent interweniuje w PKP w sprawie opóźnień remontów”. Nie, nie, to nie u nas. To tytuł ze strony tarnow.pl. W Koninie z kolei prezydent interweniował u prezes PKP PLK w sprawie przejścia przez tory. W Częstochowie prezydent po wielu skargach od mieszkańców interweniował w sprawie połączeń u marszałka i wojewody. Prezydent Chełma chce więcej połączeń do Warszawy i w tej sprawie skierował pismo do Ministra Infrastruktury. W sprawie powrotu wycofanych pociągów w ministerstwie interweniował też prezydent Tczewa.
To tylko kilka z dziesiątek, jak nie setek informacji o tym, jak władze innych miast dbają, albo chociaż cokolwiek robią w sprawie problemów komunikacyjnych swoich mieszkańców. U nas, w jedynym mieście wojewódzkim, które do tej pory nie ma elektryfikacji (i nie wiadomo, czy w tym stuleci będzie mieć), władze odbyły 1 (słownie: jedno) spotkanie w PKP Intercity, które samo, tak naprawdę niewiele może. Jako że władze spółki nie są w stanie nam pomóc w kwestii szeroko rozumianego wykluczenia komunikacyjnego mieszkańców miasta, spotkanie, które odbyło się w czerwcu tego roku, niewiele wniosło do sprawy. Było tylko okazją do pokazania, że coś się w tej sprawie robi.
Nie oszukujmy się. Samo pisanie nawet na najbardziej poczytnych portalach internetowych też niewiele da. W dobrym kierunku w sprawie kolei, idzie jedynie poseł Krystyna Sibińska, która pisze interpelacje i interesuje się sprawami Gorzowa. Reszta siedzi cicho, jak mysz pod miotłą. Mamy posłankę w europarlamencie, która woli prowadzić PR swojej partii opowiadając o 13 i 14 emeryturach, zamiast przyjrzeć się przyziemnym sprawom nękającym jej wyborców. Chociaż w tym przypadku szkoda strzępić języka, bo nawet jak poseł Rafalska była u samych szczytów władzy, nic wielkiego z tego dla kolejowego Gorzowa nie wynikło. Taka samo w przypadku innego znanego współpracownika prezesa partii rządzącej. Podczas swojego urzędowania premier rodem z Gorzowa także nie zadbał o swoje rodzime miasto. Mieliśmy nawet „naszego” człowieka w Warszawie. Przecież to nikt inny, jak nie poseł Sługocki był wiceministrem infrastruktury i rozwoju, odpowiedzialnym między innymi za kolej. Jak już oni nie mogli uzdrowić gorzowskich kolei, to kto to zrobi?
Nasz senator do Warszawy lata zapewne z Goleniowa, gdzie dojeżdża nowoczesną drogą szybkiego ruchu, nie myśląc nawet o tym, że przysłowiowemu Kowalskiemu zabierają co rusz jakieś w miarę sensowne połączenia z resztą kraju. Posłowie doskonale o tym wiedzą, ale raczej wybierają podwózkę do Świebodzina na EIC jadący z Berlina do Warszawy, lub korzystają z połączeń lotniczych z Babimostu. Czy radni do sejmiku województwa lubuskiego jeżdżą na sesję do Zielonej Góry pociągiem? Nigdy w życiu! Czy władze miasta obchodzi wykluczenie komunikacyjne mieszkańców Gorzowa? Niekoniecznie. Niewiele się w tej kwestii robi, a patrząc na wspomniane wcześniej działania innych prezydentów, można odnieść wrażenie, że nasz - wraz ze swoimi zastępcami i grupą radnych, która go popiera, nie robi zupełnie nic.
Nawet dziennikarze w tym mieście zdają się nie zauważać problemu. Piszą lub mówią tylko wtedy, kiedy ktoś zorganizuje w tej sprawie konferencję, lub gdy jakiś zrozpaczony czytelnik napisze e-maila do redakcji opisującego swoje problemy z dojazdem, lub wyjazdem z Gorzowa. Prościej zrobić łatwy temat, podany na tacy, niż problematyczny, wymagający uwagi i zaangażowania.
Parafrazując klasyka, lepsze połączenia kolejowe nam się po prostu należą. Jak psu buda. A władze odpowiedzialne za swoich mieszkańców powinny być w tej sprawie "jak wściekły byk”, powinny być nieustępliwe i nieugięte “jak Tomy Lee Jones w Ściganym". "Bo inaczej dupa zbita…”
Polska Noc Kabaretowa 2025
23 maja 2025
kup bilet |
|
Największe przeboje Edyty Geppert
20 marca 2025
kup bilet |
|
Najpiękniejsze melodie świata, czyli od opery do musicalu!
1 marca 2025
kup bilet |
|
Dziadek do Orzechów I Grand Royal Ballet
22 grudnia 2024
kup bilet |