„Pani Ewa Trocińska... to ta sama, która miała epizod w piłce ręcznej?” Ten komentarz jednego z naszych czytelników uświadomił redakcji, że czas przedstawić nową personę w siatkarskim klubie. Z naszymi pytaniami zmierzyła się właśnie menedżerka i rzecznik prasowy GTPS w jednym.
- Jaka jest Twoja sportowo-organizacyjna przeszłość? Ze sportem jestem związana od młodzieńczych lat. Trenowałam w Szczecinie piłkę ręczną. Pasjonowała mnie również jazda konna. Następnie kibicowałam mężowi na jego zawodach kajakowych, córka natomiast pływała. Moja pierwsza oficjalna funkcja klubowa była dziełem przypadku - pracowałam w siatkarskiej II-ligowej Olimpii Sulęcin jako klubowy organizator. Po jednym sezonie otrzymałam propozycję od działaczy AZS AWF. Piłkarze ręczni z Gorzowa grali wówczas w ekstraklasie. Zajmowałam się całą logistyką sekcji, przygotowywałam oprawę meczów, pozyskiwałam sponsorów.
- Nie dotrwałaś z piłkarzami do końca sezonu.Po pierwszej rundzie rozgrywek nastąpiły zmiany organizacyjne i sekcja piłki ręcznej przekształciła się w niezależne stowarzyszenie pod nazwą GSPR. Władze nowopowstałego klubu nie były zupełnie zainteresowane moją pracą i nasze drogi rozeszły się w bardzo niemiłej atmosferze. Kiedyś chciałabym opowiedzieć kibicom, jacy naprawdę ludzie zajmują się sportem w Gorzowie.
- Teraz masz okazję - jak wyglądało Wasze pożegnanie?To nie jest dobry moment, aby szczegółowo odpowiedzieć na to pytanie.
- W jaki sposób trafiłaś do GTPS?Wiadomość o moim pożegnaniu z piłkarzami ręcznymi rozeszła się bardzo szybko w lokalnym sportowym środowisku. Otrzymałam kilka propozycji objęcia podobnych funkcji w innych klubach. Początkowo byłam zrażona pracą ze sportowcami. Ale jak to mówią, czas goi rany, więc dałam się namówić Zenonowi Michałowskiemu na pracę nad promocją zaniedbanej w Gorzowie siatkówki.
- Na jak długo związałaś się z drużyną? Do czasu, kiedy będę miała zapał i wyrozumiałość mojego męża. Czas pokaże, czy nie spotka mnie kolejna przykrość.
- Z mediami chyba współpracujesz po raz pierwszy.Rzeczywiście praca z dziennikarzami jest dla mnie nowością, ale nie stresuję się z tego powodu. Bardziej denerwuję się przy realizacji zadań, które sama sobie wyznaczam. Podjęłam się pracy w GTPS, ponieważ nie lubię monotonii. W życiu trzeba stawiać sobie wysokie cele i mieć satysfakcję z ich osiągnięcia.
- Jaki masz pomysł na promocję GTPS w mediach?Koncepcji mam wiele, ale niektóre są jeszcze tylko w mojej głowie. Na wszystko potrzeba czasu. Nie chciałabym przedwcześnie zdradzać moich planów. O wszystkich ukończonych projektach promocyjnych będę na bieżąco informowała lokalne media, więc zachęcam kibiców do śledzenia losów GTPS. Pierwszym krokiem była prezentacja siatkarzy na stadionie żużlowym przed meczem Stal Gorzów - Unia Leszno. W miniony weekend bawiliśmy się razem z kibicami na Święcie Pieczonego Kurczaka w Deszcznie. W najbliższej przyszłości zawitamy również do gorzowskich szkół. Na bulwarze wspólnie z kibicami będziemy oglądać siatkarskie mistrzostwa Europy. Mam nadzieję, że dzięki tym wydarzeniom chociaż jedna osoba więcej pojawi się w hali przy Czereśniowej.
- Może zaczniesz organizować pomeczowe konferencje prasowe? W PlusLidze to tradycja, która ułatwia dziennikarzom zadanie.Na konferencje również przyjdzie czas. Teraz skupiam się na przedsezonowej promocji nowej drużyny. Staram się zaprosić do hali jak największą ilość osób na inaugurację I ligi. Wstęp na mecz otwierający sezon będzie dla wszystkich darmowy. Rozgrywki starują 1 października. Kibice stanowią dodatkową mobilizację na boisku dla zawodników. Chcę, aby nasi siatkarze grali nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla fanów.
- Nie wszyscy zawodnicy chętnie udzielają wywiadów. Planujesz ich jakoś przekonać do kontaktów z mediami?Siatkarze są wstydliwi, a dziennikarki w Gorzowie wyjątkowo ładne. To chyba przyczyna unikania przez nich rozmów. Porozmawiam z nimi o tym na pewno (śmiech).
- Czym jeszcze zajmujesz się w klubie poza promocją? Utrzymywanie kontaktów z mediami i popularyzacja siatkówki to moje podstawowe zadania. Poza tym próbuję jeszcze pozyskiwać nowych sponsorów. Nie jestem kierownikiem drużyny. Postaram się jednak pomóc działaczom i zawodnikom we wszystkim na tyle, na ile będę mogła.
- Czujesz, że spoczywa na Tobie duża odpowiedzialność? Wcześniej GTPS nie miał nawet plakatów informujących o najbliższym meczu ligowym.Każdy powinien się czuć odpowiedzialny za to, co robi. Mała presja jest, bo gorzowska siatkówka w poprzednim sezonie nie była medialna. Wierzę, że uda mi się to zmienić. Start mamy chyba nienajgorszy.
Rozmawiała: Magdalena Gajek