Czy w Gorzowie będzie wielkie ściganie?

foto: Patryk Stachowiak

Każdy kibic czarnego sportu doskonale wie, że nasz żużlowy mistrz świata uwielbia walkę na torze. Wielokrotnie byliśmy świadkami wyprzedzania na dystansie, przy bandzie, w najmniej oczekiwanym momencie. Problem w tym, że takich akcji z reguły nie oglądamy w Gorzowie, bo tutaj toru do ścigania za bardzo nie ma. I to jest potwierdzone statystykami. Sam Bartosz Zmarzlik przyznaje, że na gorzowskim torze liczy się przede wszystkim start i rozegranie pierwszego łuku. 

- Nie jest to sytuacja optymalna, ani dla kibiców, ani nas zawodników. Mamy drużynę, która uwielbia się ścigać, ale niestety po słabszym starcie bardzo trudno jest coś zrobić, nawet jeśli ma się odpowiednią prędkość. Oczywiście, że bardzo chciałbym, żeby to się zmieniło – mówi w wywiadzie dla Onet Sport  kapitan zespołu, Bartosz Zmarzlik.

Stal ma jednak pomysł, aby zawody w Gorzowie były bardziej widowiskowe. To zapewni kibicom większą dawkę emocji, bo przecież o to właśnie chodzi w żużlu. Start i jechanie „gęsiego” nie daje kibicom tyle radości. Przy Śląskiej zastanawiają się co z tym fantem zrobić.

- Dobrą okazję będzie instalacja odwodnienia liniowego i mam nadzieję, że po poprawkach będzie znacznie więcej ścieżek do wyprzedzania. O dokładnych zmianach nie chcę mówić, ale wiadomo, że trzeba brać przykład z torów, na których dzieje się najwięcej – dodaje w rozmowie z Przeglądem Sportowym, Bartosz Zmarzlik.

Jak dowiedzieli się nieoficjalnie dziennikarze Przeglądu Sportowego, w trakcie wiosennych prac na torze, może dojść do pochylenia nawierzchni nie tylko na łukach, ale także na prostych. 

Kibice czekają na emocje, a te dostarczać mają im zawodnicy, którzy walczą o każdy centymetr toru. Jest więc szansa, że na Jancarzu zobaczymy w końcu prawdziwe ściganie.