• Dziś /0°
  • Jutro /8°
Wiadomości

Protest restauratorów: Rząd odebrał nam naszą codzienność [film i zdjęcia]

3 listopada 2020, 13:46, red
Wszystkie lokale gastronomiczne pozostaną zamknięte do odwołania. To spory cios dla restauratorów z Gorzowa, którzy przyznają że przygotowywanie dań na wynos to spadek obrotów aż o 80-90%. Dlatego też we wtorkowe południe branża gastronomiczna protestowała i przygotowała „czarną polewkę” przed Lubuskim Urzędem Wojewódzkim.

We wtorek 3 listopada w kilkudziesięciu miastach w całej Polsce odbył się „gastroprotest”. W Gorzowie protestujący za całej branży gastronomicznej zebrali się punktualnie o godz. 12 na Starym Rynku, a następnie przeszli ulicami miasta przed Lubuski Urząd Wojewódzki. Podczas przemarszu nie zabrakło okrzyków "Chcemy gotować, nie strajkować" oraz licznych transparentów „Jarek na zmywak”, „Kelner też człowiek, pracować musi”, „Gdy gotować nie będziemy, długo tak nie pociągniemy”. Na parkingu przed LUW protestujący przygotowali na specjalnie rozłożonym stole „czarną polewkę” - nie zabrakło również chryzantem i znicza.

- Zawsze mówię ludziom, że praca w gastronomii to styl życia. A teraz rządzący odebrali nam naszą codzienność i możliwość zarabiania. Ta cała sytuacja wpływa na pracowników, ponieważ nie wiemy co będzie jutro – przyznaje Bartosz Wicherek, kucharz. - Dla nas zamknięcie restauracji to spadek obrotów o 80-90% oraz utrata miejsc pracy. Niestety danie, które jest podane pięknie na talerzu i wyjęte prosto z gorącego pieca, to nie jest to samo co podane w pudełku. Chcemy, aby restauracje zostały ponownie otwarte z wszelkim reżimem sanitarnym. Nawet zajmowanie miejsc co drugi stolik w jakiś sposób nas ratowało – opowiada Sławomir Kucharczyk, menadżer restauracji Pasja.

Wtorkowy protest miał również pokazać, że branża gastronomiczna w Gorzowie wspiera się, pomimo tego, że restauracje na co dzień konkurują ze sobą, jednak w takim momencie wszyscy się wzajemnie wspierają. - Jeżeli byłoby tylko źle, to nikt z nas w tej chwili nie protestowałby, a pozostał na swoim stanowisku pracy. Gotowalibyśmy, obsługiwalibyśmy klientów, zarządzali restauracjami, a tak to zastanawiamy się czy jutro będziemy mieli jeszcze pracę. Czekamy na decyzję, kiedy będziemy mogli otworzyć restaurację. Na dzień dzisiejszy sytuacja jest o wiele gorsza, niż wiosną. Chcemy rozmawiać o rozwiązaniach, które pomogą przeżyć gastronomii – podkreśla Paweł Salamon, szef kuchni, organizator gorzowskiego protestu.

Restauracje, kawiarnie, bary czy pizzerie pozostaną zamknięte do odwołania. To najnowsza decyzja rządu, która została ogłoszona. Tym samym nie wiadomo jak długo lokale będą przygotowywał dania na wynos dla swoich klientów. Wcześniej branża gastronomiczna miała być zamknięta tylko przez dwa tygodnie.

Do protestujących wyszedł Paweł Klimczak z Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego, któremu Paweł Salomon przekazał petycję z postulatami całej branży gastronomicznej.

Fotoreportaż



Podziel się

Komentarze


Zobacz także

Imprezy


Pozostałe wiadomości