Tomasz Gollob w ostatnią sobotę podczas Grand Prix Włoch zdobył zaledwie pięć oczek. W ten sposób jego strata do Grega Hancocka wzrosła, jednak mistrz świata zapowiada walkę do końca.
Przed wyjazdem do Terenzano Tomasz Gollob zainwestował w nowy sprzęt. Jak się okazało podczas sobotnich zawodów nie wszystko zagrało tak, jak mistrz chciał. - Było tak jak było. Rzeczywiście ten nowy sprzęt nie zawsze funkcjonuje tak jakbym chciał. Niewątpliwie problem był z dobraniem przełożeniem - komentuje sobotnie zawody Gollob. - Ostatni bieg był dobry, ale to było za mało - dodaje.
Kapitan gorzowskiej Stali tłumaczy ten fakt ciągłym szukaniem ustawień pod nowe tłumiki, które zostały wprowadzone w obecnym sezonie. - Takie rzeczy będą się dziać dopóki nie będzie stuprocentowych rozwiązań do nowych tłumików - uzasadnia mistrz świata z poprzedniego sezonu. Dodaje również, że nie tylko on miał takie problemy w sobotę, podając za przykład Jasona Crumpa. - Wielu zawodników miało takie problemy, nawet Crump szukał ustawień i błądził.
Tomasz Gollob nie ma zamiaru się poddawać. Do końca cyklu GP pozostało jeszcze pięć eliminacji, a więc czasu na odrabianie strat do Grega Hancocka jest sporo. - Jeszcze jest dużo eliminacji, wszystko się może zdarzyć. Na pewno będę gonić i nie rzucę rękawic do końca. Trzeba uciekać przed tymi, którzy są za mną i gonić Hancocka - mówił Gollob.
Wiele w ostatnim czasie mówiło się o nowym tunerze w team'ie mistrza świata. Jednak zawodnik gorzowskiego klubu wciąż nie chce zdradzić nazwiska. - Niech to pozostanie tajemnicą, liczy się efekt. Na pewno będzie wykonana duża praca, żeby te punkty nadrobić - zakończył Tomasz Gollob.